IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Pokój nr 69

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Maj 26, 2016 2:05 am

Spojrzał na niego dosyć zaskoczony taką odpowiedzią. Uśmiech mimo wszystko nie schodził mu z ust. Był rozbawiony? Owszem. Jednak... To było takie miłe uczucie. Nie chciał też oczywiście wyśmiewać Shuna. Po prostu chłopak wydał mu się w tym momencie tak uroczy! Nie widział go jeszcze tak okropnie zakłopotanego. Było to dla niego coś zupełnie nowego.
Chociaż prędko się zmartwił. Owszem, że zauważył jak te jego ranki na dłoni się otwierają. Pokręcił głową z niedowierzaniem i westchnął, czekając jednak aż te się same zasklepią na powrót. Co z nim zrobić? Był bardzo nieodpowiedzialny! Przecież już mu mówił, że może mu się wdać jakieś okropne zakażenie, prawda? A ten dalej nic sobie nie robił. No doprawdy. Czasami miał ochotę go po prostu udusić!
Dobrze wiedzieć, że ciebie kręcą tylko ludzie — powiedział, jakoś w tym momencie nie potrafią się za bardzo wysilić na uśmiech. Martwił się, widząc że z chłopakiem działo się coś naprawdę złego. Czemu..? Nagle tak się zmieniał. O co mu chodziło? Nie potrafił go rozgryźć, choć wydawało mu się, że świetnie go zna. A może to było kłamstwo? Tak jak on wszystkich oszukiwał dookoła? Jednak czemu miałoby to służyć u tego Dawcy? Nie rozumiał, po cholerę ten miałby udawać cokolwiek względem niego. Dziwactwo, naprawdę już niczego nie był w stanie zrozumieć.
Trochę go nie rozumiał w tym momencie. Dlaczego miałby nie ufać Farlanowi? Chyba rzeczywiście był zazdrosny. Tak, nie było chyba innego i lepszego wyjaśnienia. Zastanawiał się, nad tym, ale nie potrafił rozwikłać...
Co miał zrobić? Nie bardzo wiedział. Więc kiedy tylko poczuł głowę na swoim barku, uśmiechnął się lekko i wyciągnął dłoń, aby go pogładzić po ciemnych włosach. Delikatnie, powoli... Co się w nim zmieniło? Wydawał się być inny, rzeczywiście coś go gnębiło. Wina głodu? Nie, na pewno nie.
Co mówiłeś..? — zapytał, nie bardzo rozumiejąc... Może się przesłyszał. Jednak po krótkiej chwili pokręcił głową, chcąc odsunąć od siebie niektóre myśli. Uśmiechnął się, a po tym już pociągnął rogacza tak, aby się położył obok niego na łóżku. Niech odpocznie, przyjdzie zamówione jedzenie to zje... Może był przemęczony? Tak, to był świetny pomysł. Wypocznie, zdrzemnie się może.
Leż, leż. Odpoczywaj, dobrze ci zrobi. Chyba spacer ci nie posłużył... Może chcesz jeszcze ciepłej herbaty? — zapytał, leżąc obok większego kolegi. No, tak. Był znacznie niższy od niego, a przynajmniej sam odczuwał to za sporą różnicę. No czemu musiał mieć geny Azjaty? To nie fair!
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Maj 26, 2016 12:06 pm

- Najpewniej kręciłby mnie mój własny gatunek, ale dobrze wiesz, że szanse na znalezienie na kogoś mojej odmiany graniczą z cudem. Ale ludzie też mogą być.
Przecież poza bratem i nim nie było tutaj innych rogatych prawie wcale, już nie wspominając o tym czyj gen nosił Shun. Już się do tego w sumie przyzwyczaił, odkąd tylko bardziej rozumiał zachowania innych. Jasne, za dzieciaka nie myśli się o tym, bo dziewczyny są fe, ale z czasem dotarło do niego, że jest dosłownie na wyginięciu. Zresztą, kto by się tym przejmował? Jemu do przejęcia władzy nie potrzeba było jakiś miłości i partnerów. Niepotrzebnie sam by się narażał na porażkę, nie mówiąc o tym, jak mogłoby się to skończyć.
Nie, nie tak. To wszystko było tak chore, że przyprawiało go o ból głowy. I to taki upierdliwy, że nie pozwalał nad niczym się poważnie zastanowić. Co jest z nim nie tak? Jeszcze Edgar pomyśli, że faktycznie jest jakąś łajzą. Ach, głupia młodość. Gdyby był starszy, z pewnością podszedłby do tego bardziej racjonalnie. Może by nawet wiedział co ze sobą zrobić. Tak. Musisz coś postanowić Blizna, nie możesz być taką łajzą. Jak już kręcisz to dokończ.
- Mówiłem, żebyś tam nie szedł.
Wyprostował się, mówiąc całkiem poważnie. Postanowił nie smęcić, bo wypadał przy tym głupio. Ale fakt, był zmęczony. Albo raczej - osłabiony jeszcze po chorobie. Dlatego tez trochę mu się oczka zamykały, tym bardziej, że troszkę już tutaj siedział. Był zazdrosny, tyle, że... tak się na to mówiło. Nie chciał być zazdrosny, bo zazdrość to słabość. Ale jakoś nie mógł słyszeć o tym, ze na poważnie myślał o przygarnięciu Farlana. Ha, zresztą, czym ja się przejmuję. Dzieciak uczy się w tej samej szkole co my, więc się nie zgodzi. Musiałby się zako... nie. Nie zrobi tego. Niemożliwe by taka wersja mogła być realna. Jeśli zacznie się coś dziać, to nastraszy dzieciaka. W końcu to pierwszoroczny.
Położył się skoro już ten tak się uparł. Rozłożył się, kładąc się na plecach, a ręce założył za głowę. Najgorsze było to, ze nie mógł specjalnie nic Edgarowi powiedzieć. Trudno stwierdzić, czy bał się jego reakcji, czy tego, ze ta znajomość może się przy tym fakcie zakończyć. A najgorsze było to, że sam nigdy czegoś takiego nie doświadczył i nie wiedział co z tym fantem zrobić. Gdyby tak się zapytał Akiry... może ten by mu coś podpowiedział?
- Słuchaj... zakochałeś się kiedyś? Tak wiesz... naprawdę?
Spytał nagle wbijając wzrok w sufit. Zapomniał o tym czy miał powiedzieć coś na temat herbaty. Jego głowę zaprzątało zupełnie coś innego w tym momencie.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Maj 26, 2016 2:44 pm

Spojrzał na niego zaskoczony. Nie szedł? Ale gdzie i dlaczego? Chodziło mu o slumsy? Przecież to nie miało sensu. Dlaczego? Zmarszczył więc brwi, jakby próbował odgadnąć myśli Blizny. No nie potrafił tego uczynić! Martwił się o niego? A może..?
Dobra, nie wiedział jakie może być inne może.
Mam tam nie iść? No nie wiem... Na pewno nie pójdę z głupa, ubrany w najlepsze ciuchy. Ale w razie czego, możesz iść zawsze ze mną — powiedział, nie bardzo przekonany do wizji porzucenia swojego planu. Nie miał ku temu żadnych argumentów. Miał kaprys, owszem. Ale skoro nie widział przeszkód, mógł go spełnić bez obaw!
Spokojnie go obserwował, żeby ten się położył i odpoczywał. Słysząc swój telefon, odebrał go. Okazało się, że dostawca przyniósł jedzenie i zostawia je na dole. Chłopak powiedział, że zaraz je odbierze i rozłączył się, a po tym usłyszał pytanie Shuna.
Spojrzał na niego niepewnie. Zakochać? Nie, wydawało mu się, że jakoś nie był nigdy zakochany. Myślał głównie o sobie, nigdy nikt go nie oczarował w jakiś wyjątkowy sposób, nie zwracał na innych uwagi, jeżeli nie było mu to na rękę. Wzruszył lekko ramionami.
Nie, chyba nie — odpowiedział, wstając z łóżka. — Poczekaj tutaj, idę po jedzenie — powiedział, prędko wychodząc i wracając. W jego głowie kotłowały się myśli. Rogacz się zakochał? Dosyć takie... urocze. Ale to go gnębiło! Nie powinien tego w sobie tłumić. Był przybity? Też, ale...
Edgar się o niego martwił, najzwyczajniej w świecie.
Wrócił do pokoju z reklamówką, w której w termicznych i plastikowych pojemnikach było jedzenie.
Wystawił wszystko na stolik, otwierając i podając Shunowi.
Masz, zjedz. Lepiej się może poczujesz... — powiedział, siadając tuż obok. Sam dla siebie zamówił pierożki, makaron z sosem i warzywami... Starał się przy Shunie nie jadać zbyt wiele mięsa, ale nie potrafił momentami odmówić sobie tego, na co dieta wegańska kolegi by mu nie pozwalała.
Hej, ufasz mi, prawda? — zapytał, siadając obok i powoli zabierając się do jedzenia. — Jeżeli coś cię dręczy to możesz ze mną o tym pogadać. Nie duś w sobie tego... Martwię się, wiesz? Dziwnie się zachowujesz. Jasne, na pewno wolałbyś pogadać ze swoim bratem, ale ja też mogę cię wysłuchać i może nawet coś doradzić. W kim się zakochałeś? Znam? — zapytał, mając zamiar go pociągnąć nieco za język.
Usiadł po turecku na łóżku, jedząc i zastanawiając się, kto to był. Może jakaś nowa dziewczyna w szkole? Albo pierwszoroczny? Dawca czy człowiek? Raczej powinien to być ten drugi, skoro sam powiedział, że czarnokrwiście go nie interesują... No chyba, że z rogami i genami tego samego zwierzęcia. Cóż, ciężkie życie. Najłatwiej w tej sprawie miały się chyba kotowate i psowate. Ich to było pełno!
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Maj 26, 2016 5:16 pm

- Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nie chcę byś szedł do niego. Po niego. Uh... nie ważne.
Uznał, że im bardziej próbuje się tłumaczyć tym gorzej mu to wychodzi. A właściwie, dlatego miałby się tłumaczyć? Po prostu nie chciał, żeby tam szedł, obojętnie z jakiego powodu. Powód mógł być równie dobry, jak ten, że Edgar go opatrywał bo się martwił. Albo po prostu tak i już, bez dyskusji. Naprawdę, nie wiedział, czemu miałby coś mówić. Czemu chociaż raz nie mógł go posłuchać. tak chociaż jeden, wyjątkowy raz posłuchać.
Na całe szczęście musiał wyjść na moment. Ciężar chwili został zdjęty jak za pomocą magicznej różdżki. Westchnął ciężko. Powinien mu powiedzieć? Nie, przecież to zniszczy ten związek jaki jest. A on był mu bardzo potrzebny, nie tylko dlatego, że miał się komu wyżalić. To w zasadzie jego jedyny ludzki kumpel. O ile tak to można uznać. Jakoś nie był skłonny uwierzyć w to, że ten się aż tak o niego martwił. Przecież go znał i na tyle dobrze by stwierdzić, ze ten się nie martwi w ogóle. A już na pewno nie martwił się o kogoś. Wobec czego stwierdzenie - przejmował się tylko dlatego, że był czarnokrwisty. Cholera, jak jeden raz w życiu, chociaż jego geny się do czegoś przydawały.
Dlaczego ty wciąż się tym przejmujesz. Jeden człowiek w tę czy we w tę, jak nie ten to będzie inny. Głupie szczeniackie myślenie, że wolałbyś akurat jego. Przecież to facet, jak ty sobie to wyobrażasz? Karcił się w myślach. A jak potem nie będzie w ogóle kogoś innego? Shun nie wiedział już co powinien myśleć. Wg. jego dotychczasowego życia to powinien był sobie pójść zaraz po tym jak oddał zeszyty. I tyle. Może się umówić na jakąś herbatę, czy gofry. Bo chyba już można je zjeść, prawda?
Wtedy też przyszedł, a ten prawie jak na zawołanie poderwał się i siadł na brzegu łóżka. Już mu chyba przeszło. Bo wzrok znów miał taki spokojny i opanowany jak wtedy, kiedy na początku przyszedł. To dziwne, jak bardzo potrafi się zmienić nawet mieszaniec jak on, pod wpływem zwykłej, jednej emocji.
- Dzięki.
Rzucił tylko, podejmując się szybko zadania spałaszowania tych cudownych frytek. Dla niego było to wystarczający posiłek. Zresztą, wystarczy na niego popatrzeć, aby stwierdzić ile mógł jeść w ciągu dnia. Jak na jego skromny budżet to jest i tak całkiem sporo.
Ufasz mi? Nawet nie wiesz jak bardzo, pomyślał, kiedy połowa jego frytki była w buzi. Przez to pytanie na moment się zapomniał i wciągnął frytkę jak nitkę makaronu. Ja, dziwnie? No co ty, po prostu mnie coś męczy. Ale nie mogę ci o tym powiedzieć, kontynuował w myślach. Czując ten nacisk wiedział, ze część tajemnicy musiał zdradzić. Wszak pół prawdy to jeszcze nie grzech.
- Hm, pewnie. Znasz i to jeszcze bardziej niż ja. Pewnie nawet niż ktokolwiek inny. Ale nie mogę ci powiedzieć kto to jest.
Uśmiechnął się złośliwie, chociaż wszystko co powiedział do tej pory to prawda. Najprawdziwsza prawda. Wobec braku pytań jak na razie postanowił skonsumować resztę frytek.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Maj 26, 2016 8:45 pm

Nie chciał... Że co? Że jak? Że kiedy? Nie pojmował ani trochę, o co mu chodziło! Dlaczego? Co mu przeszkadzało w tym, że pójdzie po niego... Nie potrafił znaleźć żadnego racjonalnego wyjaśnienia. Może rzeczywiście był zazdrosny? A może to on teraz wyobrażał sobie zbyt wiele? O co tutaj do cholery chodziło?
Kiedy wrócił, wydawało się że Shun się uspokoił, poukładał przynajmniej w małym stopniu myśli krążące w nieładzie po jego głowie. Nawet go to cieszyło, aczkolwiek dalej nie był przekonany czy mężczyzna dobrze się czuje. Może lepiej przytrzymać go tutaj przez noc? Ale nie zrobi tego na siłę... W końcu jego brat będzie się martwił. Chyba, że do niego zadzwonią, a wtedy nie powinno być żadnego problemu...
Słysząc o tym, w kim się zakochał, zmarszczył brwi. Nie mieli wspólnych znajomych. Inni ludzie trzymali się z dala od Dawców, a sam Blizna trzymał się z dala od Dawców których znał Edgar. Przynajmniej z tego, co było mu wiadome...
Pierdolisz bzdury. Chyba gorączka ci wróciła — powiedział, wzdychając. No i co on się z nim miał? Może wzięło go na poezję? Zaraz stanie się przykładnym romantykiem, zacznie się ubierać ekscentrycznie jak Werter, a ostatecznie wlezie pod jakiś samochód w desperackiej próbie samobójczej.
Skończył jeść, odstawiając puste opakowania na stolik nocny. Skończył posiłek w ciszy. Nie dawało mu to spokoju, jednak skoro Shun nie chciał mu powiedzieć to jak miałby się dowiedzieć o czymkolwiek? Nie czytał w myślach! No normalnie ten rogacz był gorszy od kobiet.
Może chcesz zostać na noc? A jutro cię odprowadzę do domu... Chyba naprawdę się źle czujesz. Nie ma sensu, żebyś łaził w chłodzie, sam i jeszcze po nocy, bo niedługo zacznie się ściemniać. No i jak dopiero wyzdrowiałeś. Chcesz jeszcze herbaty? Albo wody? — zapytał, wstając z łóżka, wrzucając śmieci do śmietniczka i... Stanął przy nim. Nagle zawitała mu w głowie jedna myśl. Może jednak to chodziło właśnie o niego. Czy Shun zachowywał się tak dziwnie, bo... Rzeczywiście był zazdrosny? Dziwna myśl. Bardzo dziwna myśl. Ale całkiem urocze, że komuś zależy na nim aż do tego stopnia, że byłby zazdrosny.
Powoli obrócił się, idąc na łóżko i znów się kładąc. Za dużo jak dla niego... Niech się Shun sprecyzuje!
Chyba, że chcesz jeszcze obejrzeć jakiś film? Samego cię do domu nie puszczę. Jak chcesz wracać teraz to cię odprowadzam — ostrzegł go od razu, aby ten się później nie zdziwił i jakoś nie sprzeczał.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyPią Maj 27, 2016 1:28 am

- To takie zabawne patrząc na ciebie, kiedy nie wiesz o co chodzi.
Podrapał się po policzku. Chyba mu forma wracała, skoro zaczynał być bardziej zgryźliwy. Więc to była chwila moment? Najwyraźniej miał tę gorączkę. Kurczę, w zasadzie, gdyby naprawdę ją miał, to zignorowałby do tego stopnia, że nic by nie poczuł. Tak przez moment się zastanowiwszy, to może faktycznie ma rację. Przytknął nadgarstek do czoła. Hm, no tak jakby.... może było trochę ciepłe. Przecież nie był lekarzem, nie potrafił poprawnie stwierdzić. Co też on sobie myślał próbując samodzielnie zbadać czy ma gorączkę. Bezsens. Wobec tego po prostu Edgar się z niego nabija, a to mały spryciula. Specjalnie zbił go z tropu, żeby znów zaczął normalnie myśleć! Co za bezsensowny, ale za to działający plan. Sam musiał kiedyś pomyśleć o jakiś niekonwencjonalnych sposobach, może wtedy jego cele doszłyby do skutku, a nie pozostawały odległymi marzeniami.
Ale marzenia też trzeba mieć, tak swoją drogą.
- Fakt. Zapomniałem wziąć coś cieplejszego, bo nie sądziłem, że zostanę tutaj tak długo.
Ale kompletnie nie był przygotowany na to by zostawać. Nie tutaj. Raczej... sądził, że wróci dzisiaj do domu, a przez to jak się rozmowa wywiązała i jeszcze przez to jedzenie, na które też też trzeba było poczekać. Sam skończył swoje frytki trochę później, ostatecznie dojadając zimne i mniej smaczne, ale wciąż lepsze od większości posiłków jakie w domu jadał. Będzie musiał mu to wszystkie kiedyś zwrócić, ten "obiad" i jeszcze tamten kubek. No i odwdzięczyć się za notatki. Rany, nazbierało się tego trochę, pomyślał. I wtedy też nagle przystanął przy nim. Shun uniósł brew zdziwiony, ale w zasadzie jak ten nic nie mówił, to przecież i on się nie będzie odzywać. Tylko dlaczego...
Miał pieruńską ochotę po prostu go wziąć i objąć ramionami, a potem powiedzieć o tym co go męczyło. Ale się nie odważył. Tak samo jak nie miał momentami odwagi stanąć sam przeciw większej grupie, czy nawet w czasie lekcji, tak teraz też nie miał odwagi podjąć tego kroku. To jeszcze nie czas na takie przekomarzanki. Musiał się upewnić, że nie popełni błędu. Chrząknął w pięść, kiedy ten obrócił się jak na pięcie i wrócił na łóżko.
I nagle się jebnął na niego z premedytacją, tak jak on to zrobił wcześniej. Jak jemu wolno było, to Shunowi też. Ha! Mina zwycięzcy rozpromieniała jego twarz.
- Zostanę. Ale pod jednym warunkiem - przestaniesz się tak martwić.
Rzekł tak bardzo poważnie, jak tylko się dało. A potem się sturlał z niego na bok, pod ścianę. I tak leżał, wtulony i w niego i w ścianę, bo podejrzewał, że miejsca tak wiele nie było.
- Ja nawet nie wiem, co teraz za filmy lecą. Przecież nie mam w domu telewizora.
Wzruszył ramionami, obracając głowę ku niemu.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyPią Maj 27, 2016 12:25 pm

Nieco był rozbawiony taką próbą wybadania przez Shuna czy ma gorączkę... Owszem, dłoń się sprawdzała, ale lepszy był termometr. Gdzieś jakiś powinien mieć, w apteczce w szafce... No tak, apteczki to on miał wszędzie. Jeżeli wyjeżdżał za miasto, musiał jakąś mieć. Na wczasach, w akademiku, w domu, a w szkole to sprawdzał czy pielęgniarka ma wszystko, co było potrzebne do udzielenia pierwszej pomocy.
No to ustalone. Zostajesz — powiedział, widocznie zadowolony, że obyło się bez kłótni. Tyle dobrze. Nie miał ochoty znów się z nim o coś kłócić. A i tak najpewniej będzie musiał później, bo Blizna będzie chciał się w jakiś sposób odwdzięczyć za wszystko. Nocleg, obiad, kubek. Niby zrobił dzisiaj dla niego dużo, ale sam się tak nie czuł. Ot, proste czynności...
Spojrzał na niego zaskoczony, kiedy ten się tak na niego uwalił. Uśmiechnął się jednak lekko. Tak, chyba było z nim nieco lepiej. Korzystając z okazji, przyłożył dłoń do jego czoła, sprawdzając temperaturę. Hm... Nie wydawała się zbyt wysoka. Lekki stan podgorączkowy, jednak Edgar wiedział, że nie wypadało czegoś takiego lekceważyć. Nic dziwnego, że po chwili już, kiedy tylko Shun się ułożył obok, sięgnął po koc leżący w ich nogach i okrył nim chłopaka.
Wiem, wiem... Dlatego sam bym coś zaproponował. Ale lepiej, żebyś odpoczął. Mogę ci dać witaminę C, jeśli chcesz, tak na odporność. Nie masz jeszcze gorączki, ale możemy zmierzyć termometrem — powiedział, zastanawiając się, dlaczego rzeczywiście się tak martwił. Zazwyczaj to było na zasadzie, że mówił jedno, a myślał drugie. Opowiadał, że z kimś jest źle, powinien odpocząć i takie tam. W rzeczywistości uznawał tę osobę za źródło problemu, chciałby żeby ta czym prędzej wyzdrowiała... Ale tutaj zdawał sobie sprawę, że będzie mógł z Shunem spędzić więcej czasu. Może też uda mu się go odwiedzać po szkole i przynosić zeszyty, aby na pewno odpoczął? Przecież on się wyrwie do pracy czy szkoły! Będzie musiał porozmawiać na ten temat z jego bratem.
Przesunął się, robiąc miejsce koledze na łóżku. Co z tego, że dosłownie po drugiej stronie pokoju było drugie łóżko, którego można było użyć i oboje spaliby w bardziej wygodnych warunkach? Chyba żaden z nich o tym nie pomyślał.
Sięgnął do szuflady i wyjął z niej pudełko, apteczkę. Otworzył, wziął termometr, załączył i podał Shunowi.
Masz, zmierzymy ci tę temperaturę... Chyba masz tylko stan podgorączkowy, ale lepiej nie ryzykować. Jutro nie ma lekcji, więc cię odprowadzę do domu. Albo zostaniesz tutaj, to już jak wolisz. Dzwonisz do brata, że nie wrócisz na noc? — podsunął mu myśl, woląc uniknąć martwienia rodziny Dawcy. Wiedział, że Akira także się o niego martwi, więc powinien wiedzieć, co i jak z nim!
Swoją drogą, chyba nigdy jakoś nie zwrócił uwagi na to czy należą do jakiegoś klanu. Dla czarnokrwistych było to dosyć ważne, więc dlaczego... Chociaż z drugiej strony, odpowiedź była raczej jasna, że przynależą do, nazywanych tak przed Edgara, mieszańców. Był klan psowatych, kotowatych, pierzastych. Jeszcze istnieli ci, co się nie zrzeszali, ale z tymi to było naprawdę ciężko.
Chcesz już iść spać czy faktycznie mam nam coś puścić na laptopie? Musisz odpoczywać... Jak chcesz coś zjeść lub się napić to mów. — Dziwnie się czuł z faktem, że chciał się opiekować Shunem i przypilnować, aby ten poczuł się lepiej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyPią Maj 27, 2016 9:46 pm

Nie przejmował się aż tak tym czy chorował, bo skoro nie był umierający, chodził normalnie i jadło, to co. Przecież nie będzie raz z tego powodu panikować. Za to ten to chyba zaraz znów będzie skakać. Przecież mówił wyraźnie, że nic mu nie jest! Rany, co za uparty człowiek, jak nigdy momentami zaczęło to go już denerwować. Wobec czego, kiedy został na niego zarzucony koc, to go odrzucił.
- Chcesz, żebym się ugotował? Jest mi wystarczająco ciepło.
Rzekł niezadowolony, spychając kocyk do roli podnóżka. Ostatecznie, przez rogi nie mógł leżeć całkiem na plecach, ani też bokiem, bo przeorałby całą ścianę, wobec czego położył się plackiem. Jasne, że nie miał gorączki. Może po prostu tutaj było zbyt ciepło? I dlatego siedział taki trochę gorący, bo samo pomieszczenie było takie. Edgar mógł się wszak przyzwyczaić i taki klimat lubić, a jemu mogło być za duszno. O tym w ogóle nie pomyślał. Przeturlał się przez swojego kumpla, wałkując swoim ciałem i wygramolił się do okna. W zasadzie sekundę mógł poczekać, bo tez zaraz wstał. No, mniejsza z tym. Uchylił okno, wpuszczając trochę świeżego powietrza. Chyba zbyt często Edgar tego nie robił, pomyślał wracając znów na łóżko. Nawet nie odetchnął, bo ten zaraz wymyślił dla niego kolejną rozrywkę. Termometr! No nie, tego już już było za wiele.
Leżał tak, trzymając urządzenie pomiarowe w dłoni. Marszczył brwi.
- Mówiłem ci żebyś nie... masz rację. Lepiej zadzwonię.
Stwierdził, ze to był idealny moment do tego, by odstawić urządzenie, a przy tym nie narażać się koledze. Bo ten mu może jeszcze zaraz będzie tupał, ze go nie puści, że ma się mierzyć i leczyć. I odpoczywać, ot. I o ile to ostatnie mógł wykonywać z ochotą, tak pozostałe rzeczy działały mu na nerwy. Przecież miał się tak nie zamartwiać! Co jest złego w tej prośbie. No nic, wyciągnął telefon z torby, która się pozostała samotna przy łóżku i wyszedł na korytarz. O tej porze na całe szczęście nikogo nie było, więc mógł rozmawiać.
Jednak z sekundy na sekundę rozmowa robiła się coraz bardziej agresywna, a drzwi przecież nie były na tyle szczelne by nie wyłapywać echa z korytarza. Tak na dobrą sprawę, gdyby Zmora postanowił podsłuchiwać, to nawet momentami przez skrzeczący głośnik telefonu blizny dało się słyszeć Akirę. A raczej taki... no skrzek.
Nie! Będę chodził gdzie chcę, nie zabronisz mi się z nim spotykać!
I co z tego, że chorowałem, nic mi nie jest. Nie jestem kaleką.
Tak?! A żebyś wiedział, że go lubię. Bardzo. I będę siedział tutaj, aż będę musiał wrócić!

I tak dalej. Rozmowa trwała dobre parę minut, a ostatecznie zeszła na jakieś łagodniejsze tory, bo nie było już go tak słychać, ale dalej rozmawiał. Potem jeszcze na moment został za drzwiami. Przetarł twarz dłonią, wzdychając ciężko. Rany, co on miał z tym bratem to momentami nie można było wytrzymać. On się powinien cieszyć, ze siedzi w bezpiecznym miejscu, a nie jeszcze się na nim wyżywać. Coś czuł, że jak jutro jak wróci do mieszkania to będzie miał ładne kazanie. Słysząc hałas na korytarzu postanowił wrócić, zanim ktoś odkryje jego obecność tutaj. Wrzucił telefon znów do torby i opadł brzuchem na łóżku.
- Ale on jest upierdliwy. Ale zostaję, nie martw się. Możesz mi dać jakaś szklankę wody czy coś.
W ogóle nie pomyślał o tym, że mogło być słychać to co mówił. Blizna się powydzierał, wobec czego zaschło mu już w gardle. Nawet to było słychać, kiedy teraz mówił. A może po prostu był zrezygnowany po rozmowie? Przejdzie mu, zawsze mu przechodzi, pomyślał.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 10:58 am

Przewrócił oczami, słysząc jego słowa. Przecież jeżeli był chory to lepiej dla niego, że się porządnie wypoci! Choróbsko z niego wyjdzie, poczuje się dobrze kiedy już weźmie prysznic...
Jęknął, kiedy ten się po nim przeturlał. No nie, nie mógł poczekać! Jednak nie odezwał się słowem. Też nie przeszkadzało mu uchylenie okna, chociaż wiedział że to może mu zaszkodzić. Na razie jednak nie było chyba z nim aż tak źle, więc mógł na coś podobnego pozwolić. Dopóki nic większego mu nie dolegało, oczywiście.
Jasne, jasne... — powiedział, cicho wzdychając i kręcąc głową. Usiadł na łóżku, opierając się o ścianę i... Cóż, kiedy tylko Blizna podnosił głos, był w stanie doskonale usłyszeć rozmowę z Akirą. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, dlaczego się kłócili... O co im poszło? Shun nie mówił, że ostatnio miał jakieś sprzeczki z bratem. Chociaż ten się mógł martwić, bo przecież rogacz dopiero co przeszedł chorobę! Ale z drugiej strony to, że go lubił... Nawet bardzo... O co chodziło? Czy to już myśli Edgara schodziły na dziwne tory? Ugh! Wszystko dzisiejszego dnia zaczęło robić się poplątane. Nie rozumiał już niczego. Może rzeczywiście powinien się sam położyć i odpocząć? Trudno stwierdzić...
Spojrzał na niego, zastanawiając się dalej nad tym, co przez przypadek podsłuchał... No, przez przypadek, bo drzwi nie otwierał ani ucha wraz ze szklanką do nich nie przykładał, żeby się dowiedzieć wszystkiego!
Po prostu się martwi. Chyba nie do końca mi ufa — powiedział, dochodząc do wniosku, że nie wyszedłby najlepiej, gdyby się zdradził, że część rozmowy słyszał. Wyszedłby na takiego, co siedzi i podsłuchuje!
Wstał, otwierając szafę i wyjmując wodę. Trzymał tam zgrzewkę, aby mieć picie zawsze pod ręką. Podał butelkę Bliźnie, siadając na łóżko i przeciągając się. Dlaczego tak się przejął tymi słowami przyjaciela? Przecież one nic nie znaczyły! One... Po prostu nie zastanawiał się nad tym, co mówił, do kogo i dlaczego. Tak, był zdenerwowany podczas rozmowy, więc się nad tym nie zastanawiał.
Ostatnio się kłóciłeś z bratem? Strasznie się wydzierałeś na tym korytarzu. Poszło o coś konkretnego? — zagadnął, starając się dobrać słowa w taki sposób, aby ogólnym wydźwiękiem nie było "podsłuchiwałem rozmowę, więc gadaj, o co się kłóciłeś z Akirą". Chyba nie byłby wtedy dobrym przyjacielem. No bo w sumie... Jasne, każdy może czegoś podobnego spróbować, ale przyjaciel nie powinien szpiegować kumpla i go podsłuchiwać! Ale czy na pewno byli tylko zwykłymi przyjaciółmi? Może nie byli świadomi, że to było coś więcej niż zwykła przyjaźń? Pokręcił lekko głową, chcąc odsunąć od siebie te dziwaczne myśli.
Będziesz chciał coś jeszcze dzisiaj jeść? Czy dopiero na śniadanie gdzieś wyskoczymy lub coś zamówimy? — spróbował zmienić temat, podchodząc do szafy i szukając w niej jakiś większych ubrań. Rzucił na Shuna koszulkę, a później jakieś spodnie, które sam Edgar miał do kolan... No, na Bliźnie będą wyglądać pewnie jak krótkie spodenki, ale w czymś musi spać, prawda?
Kolejną rzeczą był ręcznik.
Przypuszczam, że idziesz się kąpać. Prysznice są cztery, pójdziemy nieco później, aby na pewno nikogo nie zastać — poinformował go, uznając że lepiej unikać ludzi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 1:10 pm

Bo nie miał żadnych sprzeczek z Akirą. Ale był jeden fakt, którego raczej starał się Shun przestrzegać, co teraz perfidnie złamał. Odkąd tamtego feralnego dnia, kiedy został pobity i pocięty, Akira nie pozwalał mu się zadawać z ludźmi. Jasne, obawiał się, że drugiego takiego razu mógł już nie przeżyć, albo mógłby już mu nikt nie pomóc. I wcale mu się Blizna nie dziwił, co więcej, przez to jeszcze bardziej zaostrzyła się jego nienawiść do ludzi. Ale cóż, stało się, poznał Edgara i jakoś to poszło. Trudno stwierdzić, kiedy zaczęli się bardziej kumplować. A ten całą tą sprawę ukrywał przez bratem, nie chcąc go drażnić. Tak było do ostatnich paru tygodni, kiedy w końcu mu o tym powiedział. I chyba to jego zabolało bardziej jak morderstwo ojca. Bo owszem, Blizna pozwalał sobie momentami na zbyt wiele. Teraz po prostu chyba nie chciał znów stracić braciszka, jak kiedyś. I cholera, zgadzał się z nim Shun w stu procentach, tylko nie miał prawa nim tak dyrygować. Spotykał się z kim chciał i rozmawiał też. A po za tym, nie wszyscy ludzie są tacy źli, pomyślał.
Oboje byli jedynymi osobami, których nie traktował gorzej od siebie. Przynajmniej w większości przypadków.
- Nie ufa ludziom. Domyślasz się dlaczego.
Przyjął butelkę z wdzięcznością, od razu otwierając i pijąc łapczywie, aż miejsca w żołądku nie starczyło. Strasznie mu się chciało pić. I na całe szczęście, już jego gardło nie było pustynią, wobec czego mógł dalej spokojniej mówić. I otworzenie wcześniej okna też się przydało, bo było już mu zdecydowanie lepiej, kiedy poczuł powiew wiatru na karku. Aż się przyjemnie wzdrygnął.
- Było wszystko słychać? Och...
Mruknął zmartwiony. Niespecjalnie przecież się wydzierał, po prostu brat go zdenerwował, ale mimo to... to bardzo źle, że cokolwiek było słychać z rozmowy. Miał nadzieję, że to co mówił o Edgarze jednak nie dotarło do uszu przyjaciela. Jeszcze się przez przypadek się wsypie, co dzisiaj i od jakiegoś czasu próbował ukryć. No to teraz będzie miał o czym myśleć. I jak uda mu się zasnąć to będzie wręcz fenomenalnie. Ale już czuł, po kościach, że to się dobrze nie skończy.
- Ja już się najadłem. Wystarczy mi do rana.
No przecież nie będzie go narażał na dodatkowe koszty, znowu. No chyba nie na tym to polega. Przez jego gapiostwo dostał koszulką po twarzy. Ale że... przecież mógł spokojnie spać w swoich ubraniach. Co prawda, następnego dnia byłyby pomięte, ale to byłaby nauczka na przyszłość! Powinien wracać do domu i tam spać. Nie tutaj. To w ogóle jest jakiś wyjęty spod prawa przypadek. Dostawszy już wszystko, położył koło siebie. Chwilę tak gładził ubrania, znów wpadając w zamyślenie. Ale tym razem wyglądał na bardziej przybitego niż zamyślonego. Chociaż różnica była minimalna.
- Co słyszałeś z mojej rozmowy? O ile było słychać...
Spytał w końcu przenosząc na niego swoje spojrzenie. Tak bardzo się obawiał, że mógł usłyszeć coś nieodpowiedniego, że aż go korciło by dokładnie w tym momencie spakować się i uciec do domu. Teraz było tak pusto, że w zasadzie przeszkód po drodze by nie napotkał.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 3:14 pm

Jasne, domyślał się, skąd wzięła się niechęć Akiry do ludzi, jednak nie mógł też wrzucać każdego człowieka do jednego wora! Z drugiej strony, ostrożność jeszcze nikogo nie zabiła, a tutaj jej brak mógł spowodować tragiczne skutki. Jednak powinien porozmawiać z bratem Blizny na ten temat. Nie zrobi mu krzywdy, pilnuje go w akademiku czy też pośród większych zbiorowisk ludzi! Na tyle, ile oczywiście ma możliwość. Ale stara się!
Jasne, domyślam się... Może z nim porozmawiam, kiedy przyjdę do was na obiad? — rzucił luźno, a po chwili wzruszył ramionami, jakby chciał przekazać, że nie było słychać jakoś wyjątkowo dobrze, świetnie, wspaniale... No, nie oszukiwał. Nie słyszał całej rozmowy. Jedynie urywki, skrawki... Informacje, po których nie do końca potrafił ocenić, jakie mają relacje.
Jasne. To rano pójdziemy na coś dobrego. Może pizza wegetarianska? W sumie to nie bardzo się orientuję co jadasz, a czego już nie... Więc ty wybierzesz nam śniadanie — powiedział, opierając się o biurko i udając zabawę telefonem. Niby sprawdzał coś na jednym z portali społecznościowych, na którym miał konto, jednak... Nie, zastanawiał się. Dlaczego nie dawało mu spokoju, to co usłyszał. I jeszcze fakt, że Shun był o niego zazdrosny! To wszystko się kumulowało jakąś zagadkową i niewyjaśnioną całość. Edgar nie wiedział, jakie były odpowiedzi na to wszystko.
Spojrzał na niego dosyć zaskoczony, słysząc pytanie.
Co słyszałem... — powtórzył cicho i po tym westchnął. — Dosyć niewiele. Akira chyba miał żal, że nie wracasz na noc. No i martwił się, bo dopiero przebyłeś chorobę. I że mnie bardzo lubisz, chociaż dokładnego znaczenia tego ostatniego nie jestem w stanie rozszyfrować — powiedział spokojnie, chociaż nieco spięty. Wpatrywał się w Bliznę, dając mu znać że chce wyjaśnienia w tej sprawie. Nienawidził przebywać w niewiedzy!
Zachowujesz się ostatnio dziwnie. Jaki dokładnie związek mam z tym ja? — ponaglił go w dosyć delikatny sposób, domagając się jednak odpowiedzi. Chciał ją poznać! No i był nieco zestresowany tym wszystkim. Chyba nawet czuł się niedobrze. Zupełnie jakby obawiał się, co ten powie! Jaka odpowiedź by go usatysfakcjonowała? Zaprzeczenie? Że po prostu to był wykręt dla starszego brata? A może potwierdzenie, że jest dla niego ważny? Chyba wolałby... drugą opcję. Lubił Shuna. No i miło wiedzieć, że komuś na tobie zależy, dokładnie tak samo jak tobie na tej osobie! Niby to nie byłby pierwszy raz, gdzie ktoś bardziej polubił Edgara, ale przecież na innych ludzi nie zwracał uwagi! Dawcy otrzymywali od niego jedynie mniej lub bardziej fałszywą przyjaźń, ale nigdy jakąś wyjątkowo zażyłą. Po prostu traktował tamte znajomości jako interes. Jedynie od Blizny niczego nie oczekiwał. Już dawno przestał obserwować go pod kątem czarnokrwistego, co w jego przypadku było niezwykłe!
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 4:20 pm

Obawiał się, że rozmowa nic nie zdziała. Zresztą, teraz wyjdzie na jaw, że przyprowadzenie go do domu może się skończyć kolejną kłótnią. Ale przecież on chciał spróbować. Musiał się odwdzięczyć i to porządnie. Tyle już wszak dostał od Zmory, i to jednego dnia. No prawie, bo po notatki to przybył znacznie wcześniej.
- Ja nie wiem czy to dobry pomysł żebyś z nim rozmawiał, ale jak chcesz.
Przez moment odetchnął z ulgą, że niewiele było słuchać. Ale zaraz, co dokładnie było słychać w takim razie? Jeśli tylko pojedyncze słowa, to chwalcie pana. W innym przypadku mógł już śmiało sobie kopać grób i stawiać krzyżyk. Przecież rozmowa nie była aż tak długa... no może troszkę. Sam już nie pamiętał co mówił zbyt głośno, a co nie. To go martwiło. Nie mógł się spalić, cholera, on to sobie inaczej planował. Jakiś spacer czy coś. I wtedy powiedzieć, o ile zdobyłby już tą pewność.
Przestań o tym myśleć, może nie jest tak źle.
- Nie jem niczego pochodzenia zwierzęcego. Coś się wymyśli.
Chociaż i tak planował zrobić manewr pt. śpieszy mi się i nie mam czasu zjeść, więc zjem jak już będę w domu. Nie musisz mnie tak karmić. Albo coś w tym guście. Albo postawi w końcu na swoim i powie po prostu, że idzie do domu i koniec. Trafi sam. I tak miał wrażenie, że to tak łatwo nie pójdzie. Jego wszystkie obawy właśnie się teraz ziściły. Słysząc to co mówi Edgar, otworzył szeroko oczy, ze zdziwienia. Czek... to aż tyle powiedział? Gdzie, kiedy, jak. I w dodatku to wszystko usłyszał, wszystko co... co nie powinien był tego usłyszeć.
Złapał się za głowę. Nie, to nie może być tak. Wszystko zniszczone. Miał ochotę wybiec z pokoju, już, teraz, natychmiast. Przecież ego teraz tak nie naprawi. Ale musiał mu powiedzieć. Skoro sam był na tyle głupi by się wydzierać przez telefon, to teraz ma. Wstał z łóżka i zaczął robić kółka po pokoju. W tę i we w tę. Cały czas się zbierał w sobie. to jakieś szaleństwo. I co mu powie: haha, wiesz, bo się w tobie zakochałem? Boże, Blizna, jaki ty jesteś żałosny. Jak już coś spartoliłeś to chociaż załatw to jak mężczyzna.
- Pamiętasz jak ci dzisiaj powiedziałem, że się zakochałem? No... odkryłem to jakiś czas temu.
Przełknął gorzko ślinę. Zatrzymał się w końcu w miejscu. Ciężar tej pauzy, której potrzebował był wręcz nie do wytrzymania. Bolały ramiona i bolały nogi. Miał ochotę usiąść. Ale nie powinien, jak siądzie to... trudno powiedzieć, ale mimo tego ciężaru nie chciał siadać. Przez to czuł, że będzie to jeszcze mniej niedbale powiedziane. Pomijając już całą komiczność sytuacji. Shun westchnął naprawdę ciężko, odwracając się przodem do Edgara.
Błagam Cię, tylko teraz mnie nie wyśmiej.
- To jesteś ty.
Powiedział przyciszonym głosem. Czuł się z tym źle, że to tak wyszło "przy okazji". A też dlatego, że niejako tymi słowami się strasznie wiązał. Można powiedzieć, że dawał przyzwolenie na całkowite oswojenie. Uzależnienie, osłabienie. Czytał już tyle książek, różnych epok i za każdym razem wypowiedzenie takich słów było zakładanie sobie kajdan na przynajmniej bardzo długi czas jak nie na całe życie.
- Ja się zakochałem, cholera, w tobie. Na sto diabłów, powiedz chociaż, że to zignorujesz i uznamy, że nic się nie stało. A ja więcej nie podejmę tego tematu.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 7:13 pm

Wzruszył ramionami, słysząc słowa chłopaka. I tak wolał porozmawiać z jego bratem. Może ten nabierze choć odrobinę pewności, że Bliźnie nic przy nim nie grozi? Edgar uznał, że nie zaszkodzi spróbować.
Nie było nawet mowy, żeby Zmora puścił go bez śniadania! Oj nie, nie i nie. Jeżeli będzie blisko, będzie pilnował aby jadł najważniejsze posiłki w ciągu dnia. I to tak, aby nie cierpieć bólów brzucha z powodu niedożywienia. Przy diecie, jaką miał Shun, trzeba uważać na takie rzeczy. Jasne, miał zwierzęce geny, ale także i te ludzkie!
Widząc reakcję chłopaka, tym bardziej się zmieszał. Nie wiedział kompletnie, co i jak powinien robić, myśleć, mówić... Powinien zrobić cokolwiek? Serce mu chyba do gardła podeszło! To wszystko przez tę cholerną niepewność. Co powie? Co zrobi? Dlaczego tak reagował? Idiota! Jedynie bardziej go teraz stresował! Nieodpowiedzialny cymbał! Niech już z siebie to wydusi! Jeszcze przedłużał!
Dlaczego mówił o tym zakochaniu? No jasne, wiedział od niedawna, jednak... Do czego zmierzał? Edgar miał mętlik w głowie, a natłok myśli prowokował u niego jedynie migrenę. Źle się czuł. Trochę słabo. O co chodziło? W kim? Kto? Niech on siądzie, bo przez samo patrzenie jak łazikuje w kółko, miał zawroty głowy!
Stanął, odwrócił się, powiedział...
Co?
Chwila jak?
Chyba Edgar się cieszył, że Shun przekazał mu tę informację drugi raz, bo przynajmniej mógł się upewnić, że się nie przesłyszał. No i... Cholera... Dlaczego? Miał jednak rację? Jednak dlaczego? Przecież... Nie był hetero? Nie powinien zakochać się w jakiejś dziewczynie? Może w jakiejś przedstawicielce czarnokrwistych? Albo już ludzkiej... Ale...
Co..? — wydukał ostatecznie, słysząc to, że zignorują temat. Spojrzał na niego zaskoczony, nie rozumiejąc. — Co? Nie, nie można tak przecież! — zaprotestował, rozumiejąc w końcu co chłopak chciał zrobić. Przecież to by go o wiele bardziej bolało! Nie było mowy o czymś podobnym. No chyba, że zerwaliby całą swoją znajomość... Ale to i tak go może zaboleć!
Czuł, że nogi się pod nim unikają. Zastanawiał się nad tym, ale bardziej pod względem, że analizował większość możliwych sytuacji. Nie przypuszczał, że to będzie prawda!
Podszedł powoli do łóżka, siadając na nim. Czuł się słabo. Nie rozumiał niczego!
Ile czasu tak to ciągniesz? — zapytał, kojarząc, że chyba od kilku dni zachowywał się inaczej. — Dlatego nie chciałeś, żebym odwiedzał Farlana? Jesteś zazdrosny o niego? — kontynuował temat, chcąc uzyskać te odpowiedzi. Nie pozwoli mu wyjść i zapomnieć o temacie! Nie, nie ma o tym mowy. Pierw muszą coś w tej sprawie ustalić... Cokolwiek! Nie wiedział, co powinni z tym zrobić. Zależało mu na Shunie. Nie chciał go stracić, ale też nie chciał go ranić. Chyba najlepszym wyjściem by było, gdyby stali się po prostu parą, chociaż z drugiej strony to Blizna nawet nie wyraził takiej chęci. Chciał się męczyć? Nie chciał nic robić w tej sprawie?
Edgar już kompletnie niczego nie rozumiał. Dlaczego czuł się teraz tak dziwnie? Nie raz mu ludzie wyznawali miłość. Jakieś zakochane paniusie, które z łatwością spławiał, bo nie chciał mieć z nimi do czynienia.
Co masz zamiar z tym zrobić? Nie możesz tego ignorować wiecznie. A ja nie chcę, żebyś się z tym męczył. I to jeszcze z mojej winy męczył! — jęknął, widocznie siebie tym zadręczając.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 10:02 pm

- Wiedziałem. Wiedziałem, że mnie nie zaakceptujesz.
Odparł zrezygnowany, odwracając wzrok. Wiedział przecież! Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to się tak skończy. Dlatego wolał, żeby ten po prostu zapomniał o tym wybryku i postanowił dalej się kumplować jak gdyby nigdy nic. Gdyby wiedział, że powiedział o tym Akirze, jeszcze by go wyśmiał. Przecież nie mógł mu powiedzieć, że ten nagle zachciał zaprzestania znajomości bo Shun się zakochał. W facecie! W człowieku! To w ogóle wychodziło poza jakiekolwiek paragrafy, ponad prawo i wszelkie rozumienie. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. Jemu teraz było ciężko, naprawdę ciężko kiedy cała ta wiadomość ujrzała światło dzienne. On - dziwadło z slumsów, zakochał się w chłopaku, który był lepszym. Wręcz jak historia księżniczki, która się zakochała w wieśniaku. Tyle, ze było zupełnie na odwrót, bo to on wyznał miłość swojej księżniczce.
- Ja... jakieś trzy tygodnie. Może miesiąc. Ja nawet nie wiem. Błagam Cię, powiedz, że dalej będzie jak dawniej. Ja stłumię to w sobie, przysięgam. Nie będę Cię więcej zagadywać. Myślałem... że będzie jak w książkach. Chciałem Cię zabrać na spadające gwiazdy, ale teraz widzę, że nici z tego. Ja Cię kocham, naprawdę Cię kocham.
Zawiesił wzrok. W miarę jak mówił, tym bardziej kręcił się po pokoju, przeczesując palcami włosy, poprawiając swoje odzienie, cokolwiek. Wszystko co robił było po to by nie musieć na niego spoglądać podczas całego wywodu. Pierwszy raz w życiu czuł taką presję i bał się. Bał się, że zepsuje, spierdoli i będzie przez przynajmniej połowę swojego życia żałował. Teraz wychodził na takiego mięczaka... ale chciał dobrze. Pierwszy raz nie chodziło mu o to by kogoś wykorzystać, tylko by czuć się z tym dobrze. Poniekąd. Po prostu nie uważał, że skoro już sprawa wyszła na jaw, to nie może nic o tym powiedzieć. Dobrze wiedział, że będzie źle.
Opadł na łóżko. Na tym samym co Edgar, tylko, że w znacznej odległości. Wręcz jakby chciał uciekać, ale ciężar tego wszystkiego przygniótł go tak bardzo, że już nie wytrzymał.
- Jestem zazdrosny. Nie chcę by ktokolwiek mógł być bliżej ciebie jak ja. Chciałbym Cię przytulić, pogłaskać, pocieszyć, być Twoim oparciem, mówić jak bardzo mi na Tobie zależy, zabierać Cię do kina, na spacery, kupić Ci kiedyś lody, patrzeć z tobą w chmury i wyobrażać sobie różne kształty... zabrać Cię na koniec świata, albo jeszcze dalej! Ale wiem, że to nie wykonalne. Nigdy nie moglibyśmy być razem, ani ty nigdy byś mnie nie zaakceptował. To niewykonalne.
Mówiąc to gestykulował, wręcz unosząc dłonie do nieba, jakby faktycznie chciał mu góry i rzeki obiecywać. Ale w dalszym ciągu nie miał siły spojrzeć mu w oczy. O ile na początku, tak teraz - kiedy to się już wszystko rozwiązało - to nie, nie miał odwagi, dosłownie jakby jego zamiar wyjaśnienia jak mężczyzna prysł jak bańka mydlana. Był zmęczony, bardzo zmęczony, a wszystkie jego zmartwienia i troski tym co właśnie powiedział, idealnie wymalowywały się na jego twarzy. Po prostu wręcz na nim było widać, jak Blizna po raz pierwszy został pokonany nie czynami, ale słowami i jak bardzo nad tym faktem ubolewał. Chciał, ale ręce miał związane decyzją Zmory.
Wszystko pozostawało w jego rękach.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySob Maj 28, 2016 11:42 pm

Te pierwsze słowa go zabolały.
Nic nie powiedziałem... — zaznaczył cicho, bo po prostu szok nie pozwalał mu dosłownie na nic. Co robił? Siedział na łóżku i słuchał, co ten mówi. Jak się tłumaczy! Czuł się winny, że z niego to wyciągnął; że powiedział, co usłyszał z rozmowy Shuna przez telefon! Ten tak bardzo się tym przejmował. Błagał go, kochał, zwierzał się teraz... A Edgar potrafił wpatrywać się w podłogę. Dziwnie się czuł, bo po raz pierwszy otrzymał wyznanie od faceta... I to jakie wyznanie! Nikt wcześniej chyba się tak nie nagadał, nie natłumaczył, nie był tak niepewny swego. I to Shun, który w większości przypadków wiedział dokładnie, czego chciał. No i też jak to zdobyć. A teraz? Teraz był kompletnie zagubiony... Zresztą, dokładnie tak jak i Edgar. Wiedział, że w tym momencie to on zadecyduje o wszystkim... Bał się? Trochę, jednak był także podekscytowany. To on miał teraz kontrolę nad Shunem i on mógł zadecydować o tym, co teraz z nimi będzie... Tak, uwielbiał mieć kontrolę. Chociaż teraz się obawiał. Nie decydował tylko o sobie, ale także i o Bliźnie. Zachowywał się naprawdę dziwacznie.
Ostatecznie, kiedy tylko chłopak skończył mówić, odważył się podnieść na niego wzrok. przez chwilę przyglądał się jego profilowi, dosyć uważnie... Badał go, dokładnie kawałek po kawałku, żeby ostatecznie pokręcić głową.
Co on miał mu odpowiedzieć? Shun chyba już się pogodził z najgorszym scenariuszem. Ale dlaczego? Miesiąc... To jest mnóstwo czasu! Nie powiedział mu, bo się po prostu bał? A może był jeszcze inny powód?
Wiesz... Chyba zostanę przy myśli, aby pomóc Farlanowi — zaczął powoli, choć nieco niepewnie. — Z taką różnicą, że na rzeczy które wymieniłeś, to ty będziesz miał specjalne przyzwolenie — dodał po krótkiej chwili, zastanawiając się czy sens tych słów dotrze do mężczyzny. Może nie zrozumie? Może przez szok, stres i wszystko na raz, nie jest w stanie pomyśleć racjonalnie i analizować? Chyba będzie musiał to zrobić inaczej.
Właśnie dlatego Edgar już po chwili znalazł się znacznie bliżej Shuna, objął jego ramię, przytulając się. Położył mu głowę na ramieniu i powoli zaczął bawić się jego dłonią. Może przez coś takiego łatwiej będzie mu się zorientować, że wcale nie kłamie? No i że dzieje się to naprawdę... Chociaż Zmorzasty sam nie do końca wierzył w to, co aktualnie miało miejsce. Czyli że byli teraz... parą? Brzmiało to komicznie. On i związek! Ale chyba było rzeczywiste.
Dlaczego miałbym cię nie zaakceptować? Głupoty opowiadasz jakieś... — powiedział, dochodząc do prywatnego wniosku, że lepiej by zniósł związek z Dawcą niż człowiekiem. No i właśnie w takowym związku wylądował. Nic tylko się cieszyć! Chyba.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyNie Maj 29, 2016 11:07 am

Chciał wypaść lepiej. Znaczy się, wiedział, że taki związek praktycznie nie miał przyszłości. Czego on właściwie oczekiwał? Że po tym monologu mora rzuci mu się w ramiona i powie "tak"? Gdyby był babsztylem to chyba by to lepiej wyszło. Może nawet nie miałby takich problemów. Ale o wielu rzeczach nie mógł mu powiedzieć, nie teraz, ani kiedykolwiek indziej. Chyba, że znów się gdzieś wsypie, ale w to akurat wątpił, bo ta znajomość na pewno się skończy. Edgar mu powie, że oszalał i jest jakiś niespełna rozumu. Tak, miesiąc to bardzo długo, ale potrzebował dojrzeć do tej wiadomości. To nie jest takie proste stwierdzić "o, zakochałem się, spoko, to pójdę mu powiedzieć". Najpierw musiał ogarnąć sam siebie, że to prawda, że go mózg nie robi w konia. A potem, kiedy już wiedział na czym stoi, to musiał się upewnić, że w ogóle jest szansa. I tutaj spartolił swoje zamiary. Był typem co dokładnie planował swoje posunięcia, a tutaj wobec emocji nie umiał sobie poradzić. Czy to nie ironia? Rzecz, o której wiedział wszystko i był pewien, że jest na nią przygotowany, nagle go zaskoczyła. Przynajmniej trochę lżej już mu było na jego wyschniętej na wiór duszy, kiedy się wygadał. Tak, skoro już poszło, to teraz powinno być z górki, prawda? Tylko nie wiedział, że będzie tak... rozdarty. To bolało. A on kompletnie nie był przygotowany na to by teraz cierpieć. Znów popadnie w depresję.
Gdyby miał uszy jak kotek to słysząc imię tamtego sierściucha, stuliłby momentalnie uszy. Nic nie mówił, tylko słuchał. I patrzył się przed siebie jakby ktoś go w posążek nagle zamienił. Dlaczego on wciąż się łudził jakąś kroplą nadziei, która nie chciała się go uparcie odczepić? Ale jak, na jakie rzeczy które wymienił. Otworzył szerzej powieki. Więc jego nadzieja miała jednak uzasadnienie? Ale przecież... sam widział że to nie miało szans. Wszystkie słowa, które poszły... a może tylko on sobie tak ubzdurał?
Wtedy też stało się coś, na co aż zdziwiony patrzył i nie mógł absolutnie uwierzyć. To się... udawało? Znaczy się, to tak naprawdę, czy po po prostu postanowił się z nim podrażnić? A słysząc te słowa siedział w bezruchu, nie wiedząc tym bardziej co zrobić. Siedział tak jak słup soli. Zerkał może momentami na niego, na to jak się bawi dłonią.
I wtedy też nagle się poruszył, że to bardziej wyglądało, jakby się wyszarpnął. Może zrobił to zbyt gwałtownie, ale wziął go chwycił za podbródek i pocałował. Tak, dokładnie, prosto w usta, cholera jasna. Teraz miał jedyną szansę, jeszcze trochę nadziei w sobie by postawić na taki krok. A potem go puścił, trzymając dłoń w powietrzu. Patrzył mu prosto w oczy.
- Właśnie dlatego.
Rzucił zdawkowo, obserwując go cały czas, próbując wyczytać sygnały, w których jemu by się to nie podobało i go zaraz odrzuci. Może i był cholernym pesymistą, ale bał się jak cholera. Tylko, że w tym geście który uczynił nie było ani kropli zawahania.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyNie Maj 29, 2016 11:56 am

Nie potrafił się postawić w sytuacji Shuna, bo przecież to on wiecznie wszystkich odrzucał. Nigdy nie wyznawał komukolwiek miłości! Zawsze to on był okrutny, wredny, kpił z innych i wyśmieał ich uczucia. Ale nie mógłby zrobić tego samego z Blizną teraz. Lubił go, wiedział o tym, aczkolwiek jego świadomość zawsze rozróżniała ludzi na "lubię", "nienawidzę", "są mi obojętni". Nie potrafił stwierdzić, że kogoś kochał. Jednak to, że lubił rogacza, było jednoznaczne z tym, że może mu dać szansę na coś więcej. Ludzie, którzy mu wyznawali miłość byli... Neutralnie. Albo ich nienawidził, jednak rzadko kiedy ukazywał swoje prawdziwe odczucia.
Widział jego szok, jednak postanowił na razie go ignorować. Niech poukłada sobie w głowie wszystko. Powinien się uspokoić, powoli zrozumieć sytuację...
Nie zrozumiał początkowo o co chodzi, gdy ten zabrał mu dłoń. Wystraszył się? Rozmyślił? Może pomyślał, że Edgar sobie z niego drwi? W sumie ta ostatnia opcja byłaby dosyć prawdopodobna...
Jednak wydarzenia potoczyły się błyskawicznie i zupełnie niespodziewanie dla człowieka. Spojrzał zaskoczony, nie do końca rozumiejąc, co się przed chwilą wydarzyło. Co miało miejsce? Pocałował go... Lekko się uśmiechnął, słysząc po chwili te słowa Blizny. On tak naprawdę? Jeszcze miał wątpliwości.
Zaczął cicho się śmiać. Jednak też się uśmiechał, a na jego twarzy nie było widać kpiny, drwiny, sarkazmu... Niczego, co mogłoby naprowadzić rogacza na stwierdzenie, że jednak powinien wyjść z tego miejsca i pogodzić się, że nigdy nie będą parą.
To jest twój jedyny powód? — zapytał w końcu, dalej rozbawiony zaistniałą sytuacją. Powoli się wyprostował, patrząc na niego z uśmiechem. Zbliżył się do jego policzka, cmokając go.
Nie szukaj dziury w całym. Zrozumiałem, że mnie kochasz. Chyba nie jestem aż takim potworem, żeby ci powiedzieć, że masz stąd wypierdalać, bo jesteś pojebany i chory, a ciebie samego poniosły fantazje. No, chyba... Ale nie mówię ci tego. Mówię ci, że masz szansę na życie z książki. Na zabieranie mnie na lody, na spacery, do kina, na oglądanie ze mną chmur — powiedział, wymieniając kilka rzeczy, które na pewno zapamiętał z monologu chłopaka. Nie, naprawdę. Jego wyznanie było tak oryginalne! Jak mógłby je odrzucić? Mówił szczerze, prosto, to co mu na sercu leżało... A nie tak, jak się często Edgar zderzał z tym. Owijanie w bawełnę, jąkanie się. Powiedzieć wprost, czego się chce i czego oczekuje!
Spojrzal na niego, dalej się uśmiechając. Nie potrafił zgadnąć, o czym ten teraz myślał. Cieszył się? Był w szoku? Bał się, że to tylko kaprys ze strony Edgara? Że ten sobie z niego drwi? Znał go i mógł podejrzewać o coś takiego.
Lubię cię. Gdybym uznał cię za idiotę i niepoczytalnego, powiedziałbym ci to wprost. Gdybyś był mi obojętny lub bym cię nie lubił to wtedy możeby bym poudawał, że się zgadzam na to wszystko... Ale tak nie jest — postanowił go zapewnić w tej sprawie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyNie Maj 29, 2016 1:52 pm

Z początku myślał, że się śmieje, bo naprawdę go wyśmiewa! Bo zrobił coś tak głupiego i się odważył... ale tak naprawdę jakie miał szanse? Pół na pół, że albo odrzuci albo zaakceptuje. A, że 50% to jest bardzo dużo, to czemu miałby nie ryzykować. Od samego początku przecież rzucił vabank i albo wszystko albo nic. Problem był taki w przypadku Blizny, że przegrana nie wchodziła w ogóle w grę. Ale w lot pojął, że jednak okazał się być zwycięzcą. Albo był przynajmniej blisko podium. Dał się związać i to Zmora trzymała koniec sznurka. I chociaż jak ten jeden raz w życiu mógł się na to zgodzić. Tak to zawsze było, że dziwadło, że mieszaniec i nie masz prawa żyć wśród ludzi. Powinieneś siedzieć w klatce i dalej dawać swój szpik. Shun zerknął na moment na swój nadgarstek, na którym był wytatuowany mu za młodu kod. Jego przenośna klatka, nie? Przynajmniej nie musiał się martwić o to, że przypadkiem wymiesza się krew, prawda? W końcu nikt nie chciałby być skazany na śmierć. Może Edgar najwyżej zostałby wydziedziczony przez rodzinę, albo coś w tym guście. Z Shunem byłoby pewnie gorzej, bo stryczek na szyi i koniec. Ale, cholera, w dupie to miał. Miał gdzieś, że ktoś mógłby na to krzywo patrzeć. Wobec Zmory to jemu naprawdę niewiele do szczęścia było potrzeba.
Ot, ten jeden uśmiech.
- No dobrze już, dobrze. Wierzę Ci.
Patnął go parę razy po głowie. Już mu wierzył. Że ma jednak szansę, że to nie wszystko stracone. Że jego marzenia o tym, które trwały już jakiś czas w końcu się ziściły. Teraz trzeba było poczekać, aż się trochę ociepli, wtedy będzie mógł go gdzieś zabierać. Choćby miał sobie żyły wypruwać podczas roboty, nie wysypiać się po nocach i jeść jeszcze mniej. Zapracuje, odłoży i będzie. Może to nie będzie nic wybitnego, w końcu Edgar był o niebo bogatszy od Blizny, ale da sobie radę. Wiedział to, a kiedy Shun bywał tak zdeterminowany, to nie ma przebacz. Najwyżej będzie częściej chorować, zdarza się.
A właśnie, a propos tak jego niedawnego choróbska, to rogaty zaczął kaszleć. Nie jakoś przeraźliwie, ale czyżby znów przeholował? Przecież już praktycznie wyzdrowiał. No, mniejsza. Umierać nie umierał, najwyżej ze szczęścia.
- To... co z tym filmem?
Spytał, na moment odchodząc od chłopaka, by sięgnąć do torby i wyciągnąć szczotkę. Racja, jego tutaj nie będzie wypatrywał, poza jego miłością (rany, ale to drętwo brzmi), ale czuł się lepiej, kiedy mógł włosy przeczesać. O wygląd trzeba dbać zawsze i wszędzie. Kiedy już skończył szczotkować, nałożył sobie krem na swoje pocięte dłonie, wsmarował i dopiero wtedy wrócił do Zmory.
- A. Jestem pojebany, patrz na to.
I dziecięcym sposobem zrobił zeza i wystawił język do przodu. Tak na chwilę. A potem znów znormalniał, wyprostował się i ziewnął. Chyba z tych wszystkich emocji powoli opadał z sił. Nawet nie miał pojęcia która to już godzina.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyPon Maj 30, 2016 2:57 pm

Cóż, po tak wspaniałym, pięknym i w ogóle cudnym, początku tego związku to Edgar był wręcz pewny, kto będzie trzymał sznurki i dominował nad drugą osobą. Nie było mowy, aby stało się inaczej! Chłopak nie lubił braku kontroli... I z pewnością, gdyby się dowiedział że Shun ma przed nim kilka tajemnic, udałby że mało go obchodzą sprawy czarnokrwistych. Jednak właśnie, kluczowe słowo. UDAŁBY. W rzeczywistości, mocno by go zabolała taka informacja. Jego świat zostałby zmasakrowany, bo przecież... Zabrano by mu pewność, że wie o Bliźnie dokładnie wszystko!
Niemiec nie zastanawiał się nad tym, jakie oboje mieliby konsekwencje z tego związku. Byli facetami, nie dojdzie do wymieszania genów, no chyba że miejsce będzie miał scenariusz wprost z produkcji o miłości męsko-męskiej...
Owszem, Zmorzak bał się momentami podsłuchiwać rozmów na takie tematy, które prowadziły koleżanki na korytarzach.
Co pamiętał? Coś, że jeden z facetów miał połykać tabletkę, ta produkowała tymczasową macicę, inny facet go zapładniał... Do jelita miał przymocowaną macicę. W dupie... Nie, naprawdę Edgar się cieszył, że w porę uciekł wtedy z kolejki do automatu. Nie wytrzymałby większej ilości informacji na temat serialu, który tamte dwie oglądały.
Hę? Film... Może lepiej się pierw iść i przebrać? — zaproponował, zaniepokojony kaszlem Shuna. Powinien odpoczywać jeszcze... To się tak zaczyna, że jest lekki kaszelek, a później tylko i wyłącznie gorzej! Może powinien o tym napomknąć jego bratu? Żeby bardziej go pilnował? Przecież Akira był tym starszym! Niech... Ugh, okropność. No doprawdy. Jak można było bagatelizować takie kaszle?
Jednak nie potrafił się nie uśmiechnąć, kiedy widział tylko powrót starych zachowań Blizny. Włosy, dłonie i... Aż parsknął śmiechem na te jego cudaczne miny. No, potrafił mu poprawić humor. Chociaż sam Edgar był w świetnym nastroju. W końcu nie co dzień zdarza się, że ktoś wyznaje ci uczucie w tak bajeczny i uroczy sposób!
Wstał z łóżka, zbierając swoje rzeczy do przebrania, do szybkiego prysznicu. Złapał Shuna za ramię, ciągnąć go.
Chodź do tej łazienki. Szybko się oporządzimy. Jak wrócimy to puszczę nam jakiś film! I nie będzie szkoda, że się zaśnie ubraniach. Bo coś mi się wydaje, że ty na pewno zaśniesz. Zajmijmy się najważniejszym, dopóki mamy na to siłę, ot co! — powiedział, a w głowie zaczął się zastanawiać jak zareaguje na obecność innego Dawcy tutaj? Nie miał zamiaru z tego rezygnować. Z drugiej strony, mógłby to zaproponować Shunowi, ale... Nie! On miał brata, z którym powinien mieszkać i go też wspierać. Nie mógłby zrobić czegoś tak dziecinnego.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Cze 02, 2016 9:41 pm

Ha! Ale nikt nie powiedział, że Blizna da się tak łatwo. Owszem teraz to może tak wyglądać, ale to jeszcze dlatego, że jest w szoku. Tak jakby. W zasadzie to nie chciał niczego zepsuć na wstępie. Na razie odpowiadało mu tak jak jest, a póki wie o tym tylko Zmora, to jeszcze nie naruszyło to jego dumy i ego. Mniejsza jednak z tym, kto an razie pociąga za sznurki. Za wcześnie na takie wnioski, w końcu to jednak Blizna wyznał miłość, a na dodatek to nic po za tym się nie stało. Chyba oboje znali swoje charaktery na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jednocześnie łatwo nie będzie, ale wiadomo było jak się skończy. Co do ich... teoretycznego współżycia, to o tym tak szczerze, ale nie myślał. A już na pewno nie dałby się wrobić w jakieś dzikie fanaberie rodem z dzikich, animowanych, japońskich pornoli. Był świadom ich istnienia, ale nie. Czy nie można na razie pozostać jeszcze przy platońskiej miłości. Niby go nie pożądał, w znaczeniu cielesnym, ale cholera wie jak się to rozwinie. Pocałunek się z dupy nie wziął.
- Co... no niech będzie, skoro uważasz, że już można. I nie patrz się tak na mnie, przecież nie umieram!
Wiedział, ze to się tak skończy. Że zaraz będzie patrzył jak na taką biedną sierotkę, a wszystko przez jakiś głupi kaszel. A co to, nie można już sobie raz kaszlnąć? Mogłoby być to przecież od wszystkiego, wystarczyłoby samo zaschnięcie w gardle. Ale już nie miał siły mówić mu o tym, by przestał się martwić. Jakby miał tak cały dzień gadać to w końcu się odechciewa. I już miał brać swoje rzeczy, które położył grzecznie na łóżku zanim stał, gdy nagle poczuł szarpnięcie. I dosłownie w ostatniej chwili chwycił co miał przeznaczone dla niego na tę noc.
- Czeka... nie ciągnij mnie tak!
Zaprotestował, ale co z tego, jak był prowadzony dalej. Rozglądał się cały czas czy czasem ktoś nie jest w pobliżu, czy nie ma nikt zamiaru z pokoju wychodzić, albo coś podobnego. Szansa na spotkanie tutaj kogoś nieprzyjaznego jego osobie była naprawdę spora. A jemu akurat nie było po drodze na takie spotkanie. Nagle jego uwagę przykuło coś za oknem. Postanowił się zatrzymać i w tym celu zakończył ciągnięcie go po korytarzu, by móc się przyjrzeć.
- Hej Edgar, chodź zobacz.
Mówiąc to poszedł do okna i otworzył je, wyglądając głową na zewnątrz. A o co mu chodziło? O gwiazdy! Co prawda, przez światło miasta było je mniej widać, jednakże spadające gwiazdy były czymś, co widział pierwszy raz w życiu. Owszem, czytał o tym, nawet może gdzieś tam coś w wiadomościach było wspomniane. I tak przez to stanął jak zauroczony. Zupełnie jakby na biednego Shuna ktoś rzucił urok i przykleił do tego pięknego obrazka.
Fakt, trochę wiało, więc chwilę później zamknął okno i obserwował niebo zza szyby. Na domiar złego znów kaszlnął i był pewien, ze tym razem to chłopak już mu w ogóle nie odpuści. Obawiał się tylko, że zaraz mu ramię przez przypadek wyrwie, jak znów będzie go próbował ciągnąć.
Mniejsza. Na razie było na co patrzeć za oknem.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyWto Cze 07, 2016 9:23 pm

Sam Edgar nie zastanawiał się za bardzo nad tym, jak ten związek się rozwinie. Co będzie to będzie, prawda? Przecież nie będą się nad wszystkim dokładnie zastanawiać i to na początku związku, który w rzeczywistości może się bardzo prędko zakończyć! Przecież presja otoczenia, fakt mieszanki genetycznej, którym jest Shun... No naprawdę, w co oni się wpakowali?
Ciągnął go, aby się pośpieszył. No przecież Blizna to był momentami ociążały! Jak mógł być tak niezwykle wolny? No nie rozumiał go!
Spojrzał zaskoczony, kiedy ten przystanął przy oknie. Co miał zobaczyć? No ale podszedł i... Chyba nie pożałował. Z uśmiechem przyglądał się temu, co wyczyniało się na niebie. Było piękne! Uśmiechnął się na ten widok, a także na to, że sa Shun był oczarowany tym widokiem. Tak, to było wspaniałe...
Nie zastanawiał się teraz czy chłopak się zaziębi. Jakoś wypadło mu to z pamięci.
Widowisko trwało krótko, jednak zapierało dech w piersiach. Tuż po tym, pociągnął znów chłopaka pod prysznice, aby się mogli oporządzić.
Całe szczęście, nikogo nie spotkali po drodze i wrócili do pokoju już gotowi do snu. Edgar z uśmiechem zerknął na Bliznę... Czuł się naprawdę dobrze. Takie miłe uczucie, że jednak to nie do końca coś się z nim działo. Cóż, zakochanie chyba było dobrą rzeczą, prawda? Tak, powinno być... Ale... Na razie powinni to trzymać w tajemnicy, a przynajmniej tak uznawał ten chłopak. To nie byłoby tolerowane. O ile sam Edgar miałby niewiele nieprzyjemności z tego faktu to na pewno Shun miałby ich znacznie więcej. Możliwe, że nawet powtórzyłaby się sytuacja sprzed lat...
Zmarszczył lekko brwi, a po tym cicho westchnął.
Proszę... Na razie nikomu ani słowa. Nie chcę, żeby ktoś cię zaatakował, bo mu się nie spodobało, co wyczyniasz ze swoim życiem i jeszcze z człowiekiem — powiedział, ciągnąc go dalej do pokoju. Uśmiechnął się lekko, kiedy znaleźli się w środku. Zamknął drzwi na klucz, a po tym położył się do łóżka i zrobił miejsce dla swojego nowego chłopaka. Przecież nie ma mowy o spaniu w różnych łóżkach, bo w jednym będzie znacznie cieplej!
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptySro Cze 08, 2016 3:44 pm

Dziwnie się czuł. Nie z powodu przemyśleń na temat związku, przyszłości czy innych tych ważniejszych rzeczy. Odczuwał lekki dyskomfort z powodu przebywania w akademiku. Ta cichociemna akcja była mało ukryta i prawdopodobnie to leżało mu na sercu. Wciąż czuł się obserwowanym, tak jakby miał ktoś nagle zza rogu korytarza wyskoczyć i ich złapać. Oczarowany gwiazdami zażyczył sobie, żeby jednak wszystko się udało i chociaż to były pobożne życzenia, to jednak miał nadzieję. Trudno powiedzieć by Blizna był pesymistą. Patrzył na przyszłość z równym przejęciem, jak patrzył teraz na gwiazdy.
Ledwo zdążył o tym życzeniu pomyśleć, a już znów był ciągnięty. Doprawdy, to dopiero niecierpliwy facet. Widowisko się zakończyło szybko, bo kiedy już wracali tą samą drogą, to nie zauważył ani jednej spadającej gwiazdy. Czując się lepiej po tak orzeźwiającym odświeżeniu, zdecydowanie żwawiej przemieszczał się po korytarzu.
Praktycznie w ogóle się nie zdziwił, kiedy wspomniał o utrzymywaniu związku w tajemnicy. W zasadzie to było dla niego czymś oczywistym. Jakoś nie wyobrażał sobie się tym chwalić, bo komu? Nie był raczej kimś kto w euforii będzie skakał i obsypywał każdego kwiatkami. Raczej... cieszył się faktem samym w sobie i nie potrzebował, by wiedział o tym cały świat. Edgar jest jego i nie miał zamiaru się dzielić. Już mniejsza z tym, czy inni w ogóle by to tolerowali. Cholera, oboje byli facetami, jeden czarnokrwisty, drugi człowiekiem. Taki związek w ogóle nie mieścił się filozofom w głowach. Jeszcze tylko brakowało, żeby któryś z nich był trans, drugi twierdził, że płeć nie istnieje i jeszcze był czarnym Azjatą. I wszystkie prawa człowieka należą się im, świetny deal?
Nie odezwał się do momentu, kiedy ten położył się na łóżku. Zdecydowanie warto było ryzykować. Miał ochotę zamknąć ten obraz w pamięci i nigdy w życiu już go nie wypuszczać.
- Nie przejmuj się. Wiem czym to grozi.
Uśmiechnął się. Kiedyś może to wyjdzie na światło dzienne, ale nie miał zamiaru się tym obnosić. Może wspomni o tym bratu, ale to było mało prawdopodobne. Tajemnica? Okej, zatem tajemnica, póki Zmora nie uzna sam z siebie, że wolno. Shunowi było to w zasadzie na rękę. Przez to, cała ta sytuacja wydawała się jeszcze bardziej intymna i może bardziej romantyczna, urocza, bla bla bla. Jak zakazane związki podczas wojny.
Ułożył się obok.
- Miał być film, pamiętasz? Czy już Ci się tak chce spać?
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyWto Wrz 27, 2016 4:02 am

Był pewny. Wiedział doskonale, że Shunowi może zaufać; opowiadać mu o wszystkim i liczyć na wsparcie. Problemem w zaistniałej sytuacji był tylko i wyłącznie on. Co zrobi, kiedy ludzie zaczną wieszać na nim psy, bo zbliżył się do jednego nie ze swojej rasy? Jak zareaguje na to wszystko? Blizna będzie poniżany, wyśmiewany, dyskryminowany jeszcze bardziej niż teraz; stanie się celem pobić, prześladowań, ataków. Jak Edgar się zachowa? Nie wiedział. Wiedział, że zawsze na pierwszym miejscu był tylko on sam, nie ktoś inny. Myślał o sobie, był zwyczajnym egoistą. Będzie w stanie pomóc mu w jakiś sposób? Albo chociażby wpuszczać go do domu? Przyznać, że on się na to zgodził? Cholera, nie wiedział jak postąpi i bał się, że wszystko runie. Że zawiedzie, że znów będzie myślał tylko o sobie, że narobi chłopakowi problemów, że go zawiedzie, że go zostawi...
Z tych myśli wyrwał go chłopak. Zerknął na niego, a po chwili dotknął delikatnie jego czoła, sprawdzając temperaturę. Było w porządku, więc nie był potrzebny odpoczynek. Mógł jeszcze posiedzieć. A także i Edgar mógł to zrobić. Kto by się przejmował szkołą? Przecież ten chłopak nie miał żadnych problemów z nauką. Jeden dzień wagarów nikogo nie zabije, a raczej nie jego.
Tak, tak. Pamiętam doskonale, że miał być film. Wytrzymam, spokojnie. Masz ochotę na coś konkretnego? - zapytał, podnosząc się do siadu i sięgając po laptopa. Wziął go na kolana, włączając i od razu szukając w Internecie czegoś ciekawego. Pokazał chłopakowi kilka propozycji, które pojawiły się na stronie web.
Co powiesz na to? Niby to komedia, niby to film akcji... może być ciekawe — zaproponował mu, wskazując na ekran odpowiedni tytuł ze zdjęciem go reklamującym oraz krótkim opisie. Miał trwać jakieś dwie godziny, więc... przeciętnie. Edgar uznał, że po tym czasie jak najbardziej mogą pójść i położyć się spać. Tym bardziej, że w łóżku już leżeli, więc nie musieliby się jakoś wyjątkowo wysilać w tej kwestii.
Mimo lecącego filmu, dalej nie potrafił się na nim skupić. Miał obawy odnośnie swojego egoizmu... Co jeśli nie da rady? Jeśli nie nadaje się na jego partnera, bo prędzej czy później się znudzi? Albo go wystawi... Zrani... Oszuka, okłamie, nie będzie w stanie mu pomóc lub czegoś dla niego się wyrzec. Cholera. To była zbyt istotna kwestia!
W pewnym momencie po prostu zamknął oczy. Nie chciał, aby chłopak poznał, że coś go gnębi, więc wybrał bezpieczne udawanie zmęczonego człowieka, który zasypia już przy oglądaniu filmu. Może łatwiej będzie mu to wszystko poukładać po drzemce, w nocy... Tak, możliwe. Musi nad tym pomyśleć i to dosyć poważnie. Choć póki co, cieszył się także z dzisiejszych wydarzeń.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyWto Wrz 27, 2016 2:44 pm

Chyba mniej przejmował się ten wszystkim. Znaczy się, nie brał pod uwagę tego, że teraz mogłoby się coś złego stać, a może po prostu był bardziej przyzwyczajony do tego swojego marnego życia w slumsach, gdzie każda rzecz jest... normalna. I choć za sąsiadów miał głównie ćpunów i alkoholików, to jednak zdarzały się bardziej pozytywne postaci. No cóż, za to Edgar należał do tego świata, gdzie mało takich jak Blizna miało dostęp w ogóle. O ile nie zajmowali się rabunkiem, które to zachowanie było dość pospolite.
Shun chyba się trochę rozmarzył tępym wzrokiem obserwując jak ten bierze swojego laptopa. Ocknął się, mrugając intensywnie powiekami. Nie, nie było czym się przejmować. I chociaż ta ich historia przypominała bajkę o księżniczce i żebraku, to liczył na równie przyjemne zakończenie. Znaczy się, ślubu nie wezmą, ale to tylko taki drobny szczegół.
- Ja nie wiem. Niech będzie... ee... cokolwiek.
Wzruszył ramionami. On ledwo wiedział coś tam z gazet, jakoś nie oglądał ani filmów, ani też nie korzystał z tych wszystkich sprzętów. Ledwo miał telefon z monogamicznym dzwonkiem, w razie gdyby Akira chciał znów do niego wydzwaniać. Może w środku nocy nie będzie tego robił, a nawet jeśli, to nie miał zamiaru odbierać.
Nikt nie będzie burzył porządku jaki właśnie miał tutaj i teraz.
Leżał oglądając film z brodą przyklejoną do klatki piersiowej, bo przecież z tymi rogami to nie dało się normalnie leżeć. A oprzeć się też za bardzo nie miał o co, chyba że o Edgara, ale... czy on już zasnął? Blizna za zdziwieniem patrzył jak ten leży z zamkniętymi oczami, tak jakby miał oglądać przez powieki. Absolutnie nie miał pojęcia, że coś jest nie tak, chociaż... może to jakoś się wyjaśni? Zresztą, jakby to było takie ważne, to Zmora na pewno by mu o tym powiedział. Był tego pewien.
Sam nawet nie zauważył kiedy zasnął. Film się skończył, nic się nie poruszało, więc Blizna usnął z brodą przyklejoną do klatki piersiowej. Z tego też powodu cicho pochrapywał.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 EmptyCzw Paź 20, 2016 8:42 am

Czy Edgar miał sporo do stracenia na tej znajomości? No cóż, z jednej strony i owszem, ale z drugiej to wszystko musiało zależeć od sytuacji. Może nie być problemów, może im się wszystko udać, mogą coś przeczekać... Jednak, dlaczego on teraz tak mocno się zadręczał tymi myślami? Cholera, to dopiero będzie daleka przyszłość! Prawda..? Na pewno. Najwyżej... Nie, nie mógł zrobić niczego.
Kiedy usłyszał chrapanie, powoli otworzył oczy. Aż się uśmiechnął. No cóż, przynajmniej odpoczywa... Będzie też musiał z nim porozmawiać na temat, w jaki sposób śpi mu się najwygodniej, bo w ten aktualny to sobie obciąża kark i to znacznie.
Objął go ostrożnie ręką tak, aby tylko go nie zbudzić. Obserwował śpiącego rogacza, zastanawiając się nad tym wszystkim. Ile zajmie im spokojne życie? W końcu znajdzie się ktoś, kto zechce wszystko zrujnować. Co powinien wtedy zrobić?
W głowie zaświtała mu myśl, żeby zostawić wygodnickie życie jakie prowadził, jednak... Taki krok? Nie byłby chyba w stanie go wykonać. Jeszcze może miałby dołączyć do Czarnokrwistych, którzy walczą o swoje prawa i takie tam?
Jasne. Prędzej by zdechł na wstępie.
Chyba nie przepadali za nim ani ludzie, ani ci ze zwierzęcymi atrybutami. Chyba był przypadkiem beznadziejnym.
Przymknął oczy, w końcu zasypiając. Powinien mieć jakiś odpoczynek. Rano do szkoły... Chociaż nie, chyba nie. Nawet nie pamiętał jaki był dzień tygodnia. Najwyżej pójdzie na wagary jednodniowe. No, wiadomo. Choroba na dwadzieścia cztery godziny. Częsta przypadłość każdego z uczniów, szczególnie tych co leniwszych. Ale każdemu przydadzą się te cenne godziny odpoczynku!
Nawet jeśli niekoniecznie legalne. Jednak to naprawdę cieszy. Jeśli producenci zapałek chcieliby zwiększyć swoje obroty na rynku, powinni zacząć głosić, jakie to są przedmioty niebezpieczne, nielegalne i w ogóle złe. Owszem, od razu ludzie byliby zachwyceni czymś podobnym i ruszyli ze swoimi grubymi groszami w portfelach, aby wykupić cały zapas sklepowy tych łatwopalnych wykałaczek.
Choć z drugiej strony, to niebezpieczna metoda. Kto wie, ile dzieciaków i dorosłych straci brwi podczas zabawy?
Dzieci, nie bawcie się ogniem.
Obserwujcie jak ktoś się bawi, z bezpiecznej odległości. To jest zabawniejsze.
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Pokój nr 69 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pokój nr 69   Pokój nr 69 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój nr 69
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Pokój nr. 27
» Pokój nr 6
» Pokój pielęgniarki
» Pokój Elijaha

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Lucid Dream :: xxx :: ➜ Akademik :: Męski (Blok B)-
Skocz do: