IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Zagajnik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin
Liczba postów : 227
Imię i nazwisko : Cygańskie Mokasyny Grozy.

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Zagajnik   Zagajnik EmptyCzw Kwi 21, 2016 9:31 pm



Zagajnik


Tuż za szkołą znajduje się skupisko gęstych drzew z ukrytą ścieżką, o której wiedzą tylko nieliczni. Prowadzi do małej polanki, gdzie uczniowie mają namiastkę spokoju i relaksu, z dala od niechcianych spojrzeń. Na polance znajduje się mała fontanna, którą owija bluszcz oraz dwie ławeczki. Całość nadaje niepowtarzalny klimat, a plotki o magiczności i romantyczności tego miejsca sprawia, że ów miejsce jest najchętniej poszukiwane przez zakochanych. Wierzą bowiem, że gdy wypiją łyk wody z fontanny, a następnie przypieczętują swoje uczucia pocałunkiem, ich miłość będzie trwała wiecznie.
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySro Maj 18, 2016 2:58 am

Nawet największy ignorant mógł stwierdzić, że ciemnowłosy nie przepadał za tłocznymi miejscami. Nikt nie powinien się dziwić, iż taka postawa zakończyła się wielokrotnymi oględzinami terenów szkoły, coby odnaleźć swoiste, ciche sanktuaria. Takim miejscem wydawał się ten niewielki zagajnik, który pomimo swej bliskości - pozostawał odcięty od świata. Wszelkie problemy tutaj ulatywały, a delikatnie zaśnieżone trawniki nie stanowiły większego problemu. Przywdziawszy swój rozpięty i przyduży, acz przynajmniej cieplejszy, czarny płaszcz, Farlan udał się właśnie w te okolice, aby odpocząć po kolejnym dniu zajęć. Miał dość wszelkich gadek o niesłychanej równości, czy tego - jak to nauczyciele chcą dla nich dobrze. Przynajmniej pogoda zdawała się być po jego stronie i fala upałów jeszcze nie nawiedziła ich miasta. Chłopak omiótł wzrokiem zawartość swojego plecaka, aby zlustrować pustą butelkę po wodzie, którą musiał skończyć podczas tego jakże męczącego dnia. Nie mając aktualnie lepszych zajęć, postanowił przysiąść z brzegu fontanny, coby nabrać z niej nieco czystej wody, a następnie spróbowałby jakoś ogrzać zawartość butelki przy pomocy własnych dłoni. Mimowolne syknięcie dobyło się z jego ust, kiedy to gołe dłonie zetknęły się z zimnym przedmiotem, jednak nie jego wina, iż nie przepadał za tymi wszystkimi czapkami i rękawiczkami. Z tego wszystkiego mogło się wydawać, iż zapomniał o swoim plecaku, który leżał nieopodal siedzącego kotowatego człowieczka, który próbował odsapnąć od tego całego, szkolnego zgiełku. Pewnie z tego powodu ostatecznie przymknął powieki, coby nie baczyć na marznące dłonie, czy nikle ogrzewaną wodę, ale... co innego miał teraz do roboty?
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySro Maj 18, 2016 8:16 am

Nie dało się ukryć, jak okropnie dzisiejszego dnia nudził się Edgar. Szukał zajęcia, starał się, ale szkoła to szkoła... Materiał wyprzedził, więc na lekcjach co najwyżej miał powtórki, a nie ciekawe zagadnienia. Zresztą, to już była trzecia klasa, więc tak czy siak miał w głównej mierze uzupełnienia!
Wyszedł z budynku szkoły, rozglądając się także za czymś ciekawszym. Może napotka jakiegoś czarnokrwistego? No niby w tłumie było ich kilku, ale zazwyczaj rozmawiali już między sobą, a do takiej grupki nie miał ochoty podchodzić. Przynajmniej teraz nie bardzo.
Kątem oka zauważył, że ktoś idzie w stronę zagajnika. Dostrzegł też... Uszy? Och, los się chyba jednak do niego dzisiaj uśmiechnął!
Poprawił płaszcz, sprawdził czy szalik się trzyma i ruszył spokojnie za, jak się po kilku chwilach okazało, kotowatym.
Starał się, żeby kolega ze szkoły go nie zauważył. Musiał pierw skontrolować, kim dokładnie jest chłopak. Był w tej szkole już trzy lata, jednak nie bardzo wszystkich kojarzył... Nie przywiązywał wagi do ludzi, a do czarnokrwistych przelotnie widzianych nie miał pamięci.
Widział jak ten nabierał wody do butelki. Nie było trochę za zimno na coś podobnego? Niby wiedział, że spożywanie czegoś, co jest w temperaturze otoczenia raczej nie zaszkodzi, ale... Nie był to chyba najlepszy pomysł.
W końcu odważył się do niego podejść. Uśmiechał się wesoło, już nie skradając ani nie kryjąc.
Nie lepiej kupić ciepłą herbatę na stołówce? — zapytał, wyjmując z przewieszonej przez ramię torby termos z herbatą. Miał w torbie jeszcze jakieś papierki, zeszyty i rzeczy prywatne takie jak telefon czy portfel. — Mogę ci przelać do butelki, jeśli masz ochotę. Na pewno nie będziesz tak marznąć. — Powoli wyjął z dłoni kolegi butelkę i wsadził do nich swój termos, od którego czuć było przyjemne ciepło. On sam cierpiał na syndrom ciepłych dłoni i bardzo często topił w dłoniach śnieg podczas zimy, bo było mu wtedy przyjemniej. Ale nie każdy lubi, kiedy dłonie mu marzną...
Swoją drogą to przez cały czas, kiedy coś mówił, nie spoglądał na twarz rozmówcy, a na jego uszy.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:18 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySro Maj 18, 2016 5:18 pm

Mimo mroźnej scenerii, czy delikatnie prószącego śniegu, krajobraz potrafił zachwycić niejedną osobę. Sam ciemnowłosy zdawał się zlewać z tłem tworzonym przez urokliwy zagajnik, który na swój sposób tworzył aurę bezpieczeństwa i spokoju. Wrażenie to wydawało się na tyle komfortowe, iż osoby, które zbliżyły się dostatecznie blisko, mogły dosłyszeć jak chłopak nucił jakąś cichszą melodię. Nie zachwycała ona co prawda żadnymi skocznymi brzmieniami, a bardziej przypominała jakąś melancholijną piosenkę, jednak nikt nikogo nie poganiał. Nigdzie nie musiał się spieszyć. Przynajmniej tak myślał początkowo, aż do chwili, w której do jego uszu doszedł dźwięk obcych zgłosek. Te zadrżały, a nastolatek spojrzał skonfundowany w kierunku, z którego doszedł go czyjś głos. Niezauważalnie całe jego ciało zadrżało, jakby z zimna, a wszystkie mięśnie momentalnie się spięły, zaś ogon zawinął gdzieś w okolicach bioder. Spokojny wyraz twarzy został zastąpiony przez spojrzenie, w którym mieszała się odrobina niepewności ze sporą ilością nieufności.
- ...nie trzeba - powiedział dość cicho, jakby kompletnie ignorując pierwsze z zadanych pytań. Wolał oszczędzić sobie wypowiedzi względem tego, że nie każdy mógł sobie pozwolić na dowolne gospodarowanie finansami. Zwyczajny człowiek i tak pewnie by tego nie zrozumiał. Nie miał jednak wiele czasu na dalsze rozważania, kiedy to butelka z wodą została mu zabrana z jego dłoni, a niedługo później zastąpił je ciepły, czy też w aktualnej sytuacji - zbyt ciepły jak na wyziębnięte dłonie termos. Krótkie i stłumione syknięcie dobyło się ze strony ciemnowłosego, kiedy ten wypuścił ów przedmiot z dłoni, pozwalając mu zetknąć się z podłożem. Dodatkowo ów odgłos okraszony został w jakże piękne, kąśliwe mruknięcie, które swoim brzmieniem przypominało nieco stłamszone słowa: 'za gorące'. -  Powiedziałem, że nie trzeba. Sama woda wystarczy... - dodał z lekką irytacją w głosie. Wszystko po to, aby schylić się nieco po upuszczony przedmiot, a następnie ostrożnie podnieść go z ziemi, choćby posiłkując się rękawem. Nie potrzebował tworzyć sobie problemów z zupełnie obcą mu osobą. Zajęło to co prawda krótszą chwilę, jednak z pewnością próbował uniknąć jakiegokolwiek kontaktu gołą dłonią czy to z termosem, czy to ze śniegiem. Jego nadwrażliwej skórze wystarczyło już tych skoków termicznych. Ostatecznie wrócił jednak niepewnym spojrzeniem do postury chłopaka, wyciągając w jego kierunku jego własność.
-  Kim jesteś? - spytał w najprostszy możliwy sposób, lustrując jego posturę. Coś zdecydowanie niepokoiło go w tym osobniku, acz może to zwyczajne przeczucie Farlana względem miłej postawy nieznajomego. W końcu to musiało oznaczać, iż ten czegoś od niego chciał. Coś zdecydowanie tutaj nie grało, jednak... nie powinien zaczynać każdej rozmowy z każdą napotkaną osobą od słów: 'czego chcesz' lub innych, synonimicznych określeń. Do tego wszystkiego przeszedł go kolejny dreszcz, jednak tym razem wydawało się, iż ten bardziej wiązał się z dyskomfortem wynikającym z bycia obserwowanym, niźli samym zimnem. Mimo to, sam Far poprawił jakoś swój płaszcz, czekając na odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySro Maj 18, 2016 5:46 pm

Nie był jakoś oburzony, że jego własność została upuszczona na ziemię. Nawet się uśmiechnął, słysząc to miauknięcie. Może i należało do reakcji na ból, jednak... Co go obchodziło teraz? Podobało mu się, więc był zadowolony z efektu.
Wodę będziesz przez długi czas ogrzewał na chłodzie. Prędzej się zaziębisz. Jeżeli masz ochotę na napój, w takie mroźniejsze dni lepiej jest się zaopatrzyć w coś ciepłego. Termos można kupić i wystarcza na długi czas, a jaki przydatny jest. Swoją drogą... Tak mocno odczuwasz zmianę temperatury? — zmienił temat, zabierając swoją własność i przytykając ją do butelki z wodą kotołaka, aby choć trochę tę ogrzać. Usiadł na skraju fontanny, stawiając obok, już ogrzaną, własność kotołaka.
Sprawdź czy nie jest zbyt ciepła... Ach, no tak. Nazywam się Edgar. Chodzę do trzeciej. Też lubisz to miejsce? Na wiosnę pojawiają się tutaj zakochane pary, ale tak w chłodniejsze dni to całkiem miłe miejsce — powiedział, uśmiechając się wesoło do uszatego. Co z tego, że nie spojrzał nawet na chwilę na twarz rozmówcy? Kierował wzrok na jego uszy, a teraz to już bardziej na ogon.
W tej chwili też odczuwał to, jak bardzo brakuje mu tych kilku centymetrów. Zauważał, kiedy ktoś był od niego wyższy... Ugh, nienawidził tego. Dlaczego musiał dostać tak okropne geny?! Ech, może jeszcze skok wzrostowy nastąpi...
Czasami zastanawiał się, jak to jest mieć te zwierzęce atrybuty. Każdy reagował inaczej. Inni byli bardziej ludzcy, inni bardziej upodabniali się do gatunków, od których dostali geny. Jak wielkie zmiany powodowało to w psychice, w ciele tych ludzi? Miał zawsze tak wiele pytań!
Uśmiechał się spokojnie, otwierając dziurkę w termosie i pociągając z niego kilka łyków. Przymknął oczy, na chwilę odrywając wzrok od rozmówcy. A bardziej to od jego zwierzęcych atrybutów.
Delektował się ciepłym płynem... Może powinien przejść się na zakupy i sprawdzić czy dowieziono nowe herbaty? Odkrywanie ich smaków było wspaniałe! Tyle rodzajów, tyle rzeczy do wypróbowania... A ich aromaty to dopiero istny raj dla zmysłów węchu!
Nie mówię zbyt głośno? Kiedyś spotkałem się z czarnokrwistym, który miał bardzo wrażliwy słuch i musiałem wręcz szeptać przy nim, aby nie wywoływać u niego bólu głowy... Nie masz takich problemów? — Już rozpoczął badanie terenowe, chcąc wywnioskować z kim dokładnie ma do czynienia. Chciałby dowiedzieć się jak najwięcej o obcym... I to tylko i wyłącznie ze względu na geny. A podobno nie da się oceniać człowieka po stanie jego organizmu.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:18 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyCzw Maj 19, 2016 2:16 pm

Stwierdzenie, iż chłopak obawiał się takich rozmów mogło okazać się nazbyt przesądne. Ciemnowłosy z pewnością odczuwał spory dyskomfort. Złe przeczucia zdawały się kotłować w nastolatku, który próbował odwieźć od nich swojego rozmówcę czy to poprzez chłodniejszy ton, czy względnie stoicką postawę. Chociaż wewnętrzny głos zdawał się krzyczeć, coby nie ufał nowo napotkanej osobie, sam kotowaty nie miał żadnych innych przesłanek, aniżeli własna intuicja. Nie potrafił zrozumieć, czemu ktoś kreuje sobie troskliwy, czy miły wizerunek. Nie potrafił w żaden sposób odczytać zamiarów takich ludzi oraz tego, czego naprawdę od niego oczekują. Kompletnie ich nie rozumiał. Właśnie dlatego - nie lubił miłych osób...
- Możliwe, ale to nieistotne - odezwał się Far, komentując tym samym stan swojego zdrowia. Nieprzerwanie przyglądał się poczynaniom Edgara, przez co frazeologizm o patrzeniu na dłonie mógł nabrać dosłownego znaczenia. Nie miał pojęcia, dlaczego kogoś innego obchodził stan jego zdrowia. Jakby w społeczeństwie Dawców nie istniały gorsze przypadki przeziębień i chorób, jednak takim nikt nie raczył pomóc. W najgorszym scenariuszu umarłby z powodu zignorowania, bądź niemożności leczenia. Musiał jednak przyznać, że śmierć przez przeziębienie się nie należała do szczytu jego marzeń. - Nieważne - niewyraźny pomruk dobył się od chłopaka, a spojrzenie niebieskich tęczówek uciekło gdzieś na bok. Nie jego wina, że jego organizm był nieco bardziej podatny na zewnętrzne bodźce, aniżeli oczekiwałby tego sam właściciel. Nie jego winą było także to, że urodził się taki, a nie inny. Dlatego też nie chciał za bardzo zdradzać jakiś słabości komuś, kogo praktycznie nie znał. Dlatego też odsunął się nieco od Edgara, kiedy ten postanowił się przysiąść na skraju fontanny, zaś jego ogon zdawał się zadrżeć, czy też po prostu poruszyć, by ostatecznie skupić nieufne spojrzenie na butelce.
- Farlan, pierwszy rok - trzy proste słowa zostały wypowiedziane przez kotowatego, który tym samym załatwił wszelkie, potrzebne formalności. Wydawało się, że nic więcej nie będzie miał do dodania w tej sprawie, a odłożona własność pierwszoklasisty pozostanie sobie na skraju fontanny przez dłuższą chwilę. Ten jednak niepewnie sięgnął po swoją własność, początkowo powoli zbliżając swoją dłoń do przedmiotu. Jakby chciał sprawdzić, czy nie za duże ciepło bije od niego. Wszystko po to, aby ostatecznie pochwycić butelkę z wodą, ostrożnie obracając ją w dłoniach, coby je nieco ocieplić. Nie przeszkadzał także w opowieści o historii tego miejsca, jednak niezbyt obchodził go aspekt zakochanych par. Raczej nie miało być mu to dane. W międzyczasie upił łyk wody, niemo dziękując za to, że ta jednak nie jest lodowata, a on nie musiał ryzykować reakcji organizmu na coś takiego. Westchnął pod nosem, spoglądając ponownie na swojego rozmówcę. - Po prostu to miejsce jest lepsze, niż zatłoczony korytarz. Nawet jak nie ma się tu z kim przyjść. Wydaje się o wiele cichsze, przez co można tutaj w spokoju poczytać - podzielił się własnymi spostrzeżeniami. Aż nietypowe wydawało się, iż chłopak jest w stanie wykrzesać z siebie bardziej rozbudowaną wypowiedź. Wszystkiemu to towarzyszył co prawda względnie obojętny wyraz twarzy oraz rozejrzenie się po okolicznych obiektach, jakby to właśnie w nich znajdywał potwierdzenie własnych słów.
- Nie musisz się mną przejmować... - odburknął jedynie pod nosem w odpowiedzi na pytanie Edgara, a na jego twarzy przez chwilę dało się dostrzec swego rodzaju niezadowolony grymas. Wszystko to po to, aby dodał znacznie cichsze, jakby mimowolne westchnienie: - ...i tak to nikogo nie obchodzi...


//Gomen za potencjalne niespójności, ale nienawidzę pisać dwa razy tego samego posta ;-; zawsze wychodzi gorzej ;/
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyCzw Maj 19, 2016 3:08 pm

Już po pierwszych pomrukach chłopaka, niekoniecznie był zadowolony. Zdobywanie informacji z pewnością nie będzie zbyt łatwe w jego przypadku... Ale jak wiele dostarczy mu wewnętrznej satysfakcji! Oj tak, Farlan — jak już po chwili się dowiedział — będzie jego kolejnym celem, żeby zbliżyć się w niewielkim stopniu i zebrać jak najwięcej informacji.
Miło mi, Farlan. I wiesz co? Chyba nie masz racji, że to nieistotne. Jeżeli tylko nie masz jakiś dziwacznych relacji z rodzicami, jestem pewny, że się martwią o ciebie. Moja mama zawsze się martwi, kiedy choruję — powiedział, uśmiechając się wesoło. Świetnie wypracował mimikę, bo oczy śmiały się razem z ustami. Nie wydawał się ani trochę sztuczny. Raczej było jasne, że chodził do jakiejś innej klasy trzeciej niż D, ale nie odczuwał potrzeby, aby dzielić się faktem, że chodzi do A. Cóż, nie był to jakiś ważny aspekt, prawda?
Och, pierwszy rok dopiero? Jakbyś czegoś w szkole szukał, miał jakiś problem lub coś podoobnego to daj mi znać. Chętnie ci pomogę. Choć zgaduję, że sam sobie świetnie już u nas radzisz — mówił, za każdym razem pokazując zainteresowanie słuchaczem. To był klucz do sukcesu! Podchodzisz, zagadujesz, udzielasz jakieś skrawkowe informacje o sobie i wydajesz się myśleć o drugiej osobie. Co z tego, że najczęściej dotyczyło to typowo płytkich spraw? Czy się wyspał, jak mu poszedł sprawdzian? Edgar potrafił być miły i był nauczony, jak zgrywać uprzejmego. Ludzie lubili opowiadać o sobie, być w centrum uwagi — a Niemiec jedynie to wykorzystywał do własnych celów.
Mogło się wydawać, że ten brunet jest rzeczywiście troskliwy. Przecież, kiedy się o kogo martwisz, dopytujesz o takie drobnostki i pilnujesz ich! Szkoda, że on widywał w tym tylko interes dla własnej osoby.
Hmm? Nie przepadasz za tłumami? — zapytał, niby to zaskoczony identycznym stwierdzeniem. Wśród ludzi było mnóstwo introwertyków... A co dopiero wśród czarnokrwistych żyjących między ludźmi! Przecież dalej dało się zauważyć, że są traktowani gorzej. Zresztą, czy sam Edgar nie traktował ich jako ciekawe eksponaty badawcze? Tak, nie był chłopak lepszy od innych przedstawicieli homo sapiens. A przynajmniej tych bez domieszki obcych genów.
Co za beznadziejny przypadek... — powiedział, bardziej do siebie niż kotowatego. Uważnie mu się przyglądał, mówiąc to. Nie bał się, że ktoś go zrozumie. Od małego mieszkał w Niemczech, więc akcent miał bardzo ładny. No i dochodził fakt, że mówił bardzo szybko. Jeżeli ktoś nie był przyzwyczajony — trudno było mu wychwycić jakieś bardziej zrozumiałe skrawki.
Nie uważam tak. Jeżeli ktoś chce, aby inni z nim miło spędzali czas, powinien uważać na takie drobnostki —powiedział, analizując jeszcze wcześniejsze słowa kotowatego. Był nieśmiały? A może bardziej nieufny? Nigdy nie potrafił tego dokładnie ocenić.
Lubisz czytać? Ja należę do klubu literackiego... A bibliotekarz przeczytał chyba każdą możliwą książkę na świecie! Może wpadniesz czasami? Na pewno będziesz miał okazję, żeby znaleźć jakąś książkę ciekawą... A kto wie? Może i pan Morgaunt pożyczy ci coś z własnej kolekcji? — zaproponował, chociaż wątpił, żeby kolega się na to zgodził. — Masz jakąś ulubioną książkę? — zagadnął, prostym tematem. Poświęciłby się i przeczytał tę książkę, aby ułatwić sobie dyskusje i zbliżenie się do Farlana! Poznać ulubiony kolor, film, jedzenie... No i z czasem to, że czarnokrwisty będzie do niego przychodził i zwierzał mu się ze wszystkiego, będzie na porządku dziennym. A o to właśnie chodziło Edgarowi. Kolega nie powinien się bać przed nim otworzyć.
Choć w sumie powinien, ale nie byłoby to wcale na rękę Zmorze.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:31 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyCzw Maj 19, 2016 6:17 pm

Nie od dziś wiadomo, że rzeczywistość zasługiwała na miano Łęckiej Izabeli. Nie każdy miał szczęście do kolorowych wydarzeń z przeszłości, czy pamiętnika wypełnionego pięknymi wspomnieniami. Dlatego właśnie nie przepadał za ludźmi. Czasami zwyczajna troska dla jednych, potrafiła stanowić rzecz niepojętą przez innych. Punkt widzenia zależał od tego, kto obserwował dane zdarzenia. Czego innego mógł się po nim spodziewać? Nietypowe ukłucie gdzieś w środku powoli zaczynało doskwierać niebieskookiemu, a ten spuścił wzrok wbijając go w ośnieżone podłoże.
- Musi być naprawdę miło... Miło mieć kogoś, kto się o ciebie martwi, nie? - spytał się, a jego głos zdawał się bardziej obojętny niż uprzednio. Zupełnie tak, jakby mimo zadanego pytania nie obchodziła go odpowiedź na nie. Przymknął jedynie oczy, a w międzyczasie jego uszy położyły się po sobie, a on sam mógł zdawać się nieco zamyślonym. Wszystko tylko po to, aby po raz n-ty dzisiejszego dnia westchnąć, acz tym razem bardziej ze zrezygnowaniem. Być może powodowane było to dalszymi słowami Edgara, albo powstało w skutek czegoś, o czym to aktualnie myślał i co sobie dokładniej przypominał.
- Tsk... Mówiłem, że nie musisz się wysilać. Raczej dam sobie sam radę - powiedział nieco spokojniej, chociaż z początku przypominało to nieco oznaki naburmuszenia. Może nie radził sobie w relacjach z innymi ludźmi, czy potrafił łatwo zniechęcić do siebie innych czarnokrwistych, jednak zadbać o siebie umiał. Przynajmniej na swój sposób. Przynajmniej dzięki temu nie znajdywał się nigdy w centrum uwagi, przez co mógł się śmiało skupić na tym, aby jakoś zadbać o własny rozwój. Aby własnymi siłami osiągnąć to, co niektórzy chcieliby zdobyć idąc na skróty. - Czasem trzeba poradzić sobie ze wszystkim samemu... - dopowiedział to już bardziej dla siebie, aniżeli dla rozmówcy. Zupełnie tak, jakby przez chwilę nie zwrócił uwagi na jego obecność tutaj. Tak długo jak nie wchodził mu z butami w jego codzienną egzystencje, próbując jakoś uszczęśliwiać na siłę, mógł sobie być miłosiernym samarytaninem gdzieś indziej. Kolejne, zaskoczone pytanie zdawało się zbić go z tropu, przez co nim przyszło mu na nie odpowiedzieć, padły kolejne słowa. Wyrażenie, którego nijak nie potrafił zrozumieć. - Hm? - jedynie krótkie mruknięcie wydobyło się ze strony ciemnowłosego, kiedy jego rozmówca posłużył się niemieckim. Nawet nie potrafił stwierdzić, co dokładniej powiedział, dlatego też po prostu spojrzał pytająco w kierunku bruneta, dając tym samym do zrozumienia, że wiele mu to nie mówi.
- To nie do końca tak... Po prostu... Chciałbyś należeć gdzieś, gdzie Cię nie chcą? W końcu i tak jesteśmy tylko Dawcami - odpowiedział pytaniem na pytanie, aby ostatecznie spojrzeć ponownie na posturę jego rozmówcy. Wszystko po to, aby ostatecznie chwycić się za lewy nadgarstek. Może w samej szkole znajdywały się osoby, które posiadały podobne zainteresowania, co Farlan, jednak w dalszym ciągu to za mało. Nawet jeśli rzeczywiście dałoby się przezwyciężyć różnice rasowe, pozostawały jeszcze gusta, a o tych lepiej nie dyskutować. Po prostu istniało zbyt wiele czynników, które dzieliły go względem reszty, a niezbyt efektywnym byłoby udawanie szczęśliwej paczki przyjaciół. - To takie ważne? - zadał kolejne pytanie, względem pytania bruneta. Mimo wszystko zdawał się zastanawiać nad odpowiedzią, aby to ostatecznie kąciki jego ust nieznacznie uniosły się do góry, a on sam wypowiedział jedynie tytuł utworu w jego oryginalnym języku: - White Fang.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyCzw Maj 19, 2016 9:40 pm

Nie do końca wiedział, co powinien mu odpowiedzieć. Najwyraźniej trafił na jakiś jego słaby punkt, widział to po zmianie zachowania... A może jednak mu się wydawało? Nie, raczej nie.
Widział jak ten kładzie uszy. Chyba nie powinien niczego mówić, w żaden sposób tego nie komentować. Nie widział ku temu sensu. Obrał bardzo zły kierunek rozmowy. Musiał go zmienić. Edgar, szybko, myśl!
Widać było, że zauważył swój błąd. Wbił wzrok w ziemię, zastanawiając się, jak powinien się z tego wyczołgać...
Jednak chłopak bardzo szybko sam przyszedł mu z odsieczą. Tak, idealny sposób na zmianę tematu!
Spojrzał na niego z uśmiechem.
Racja, czasami trzeba. Ale przecież nie musisz cały czas robić wszystkiego samemu, prawda? Miło jest czasami wiedzieć, że ktoś ci pomoże. A o pomoc warto prosić — powiedział spokojnie, zastanawiając się nad tym czy nie popełnił znów jakiegoś błędu. Skoro nikt się o niego nie martwił... Właśnie, to też nie miał na kim polegać. Dziwactwo. Ale przynajmniej wiedział, że wypada na wszystko pracować samemu.
Taaa... Nieco komiczne przemyślenia jak na ucznia klasy A, ale cóż poradzić? Nie miał wpływu na to, gdzie się dostał. Mamusia sama o to zadbała...
Widząc niezrozumienie na twarzy kotowatego, pokręcił głową i uśmiechnął się do niego.
Nie, wybacz. To nic. Czasami myślę na głos, a z przyzwyczajenia robię to po niemiecku. Urodziłem się tam i długi czas mieszkałem, więc to takie przyzwyczajenie — powiedział, jednak już po tym usłyszał bardzo ciekawą rzecz. Zastanawiał się, co właściwie powinien odpowiedzieć.
Wstał, wsuwając dłonie do kieszeni. Chwilę myślał, jakby ważąc każde słowo, które miało za kilka chwil opuścić jego wargi.
Mało czytam i nie znam. Ale ulubiona książka jest bardzo ważna. Może po nią sięgnę, a może sam mi coś o niej później opowiesz? — powiedział, na chwilę się zatrzymując. Dało się widzieć, że jeszcze nie skończył wypowiedzi, ale ma zamiar mówić o czymś ważniejszym. Starał się sprawić wrażenie trochę zakłopotanego, jakby się wstydził swoich słów. Przecież człowiek nie powinien mówić czegoś takiego, bo bardzo prędko zostałby wyśmiany, prawda? Ale nie, raczej nie on... Był średnio bogatym bachorem, więc jemu to nie groziło.
No nie mogę powiedzieć, że nie masz racji... Wiem, jak was traktują. Jak dla mnie to jest idiotyzm. Przecież gdyby nie wy, ludzie byliby w cholernych tarapatach! To głupota, naprawdę... Jak dla mnie to jesteś normalnym człowiekiem. Wiec co w tobie jest tylko inne? Zachowania jakieś. Nie wiem, może się czegoś boisz... Ludzie też się boją, prawda? Łatwo reagujesz na zmiany, a ludzie zwykli też tak często mają. Ja tam jestem pewny, że jakbyśmy pogadali jeszcze dłużej to byśmy byli dobrymi kolegami. I powinieneś szukać osób, które mają w nosie, że masz uszy i ogon. Nie każdy tak patrzy, że ty jesteś inny i nie masz prawa bytu, bo jesteś jedynie narzędziem — skończył w końcu, uznając że chyba trochę za bardzo się rozgadał. Powinien wszystko powiedzieć zwięźle... Ugh, znów pewnie powiedział coś źle. Był na siebie wściekły! Niszczył szansę za szansą! Musi ochłonąć i wszystko przeanalizować.
Nie może sobie pozwolić na dalsze błędy i potknięcia. Nie, kiedy kotowaty dopiero go poznaje.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:19 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyPią Maj 20, 2016 9:00 pm

Już wieki temu pojęcie sprawiedliwości zostało brutalnie wypaczone przez ludzkość. Ta najprawdopodobniej nigdy nie miała okazji zaznać równości. Od kiedy tylko istnieli pierwsi ludzie, pojawiły się wraz z nimi pierwsze problemy. Historia idealnie obrazowała wszelkie konflikty - czy to na tle religijnym, rasowym, czy też naukowym. Wszystkie te waśni, czy wyłączające się przeglądarki stanowiły zaledwie pojedyncze krople w morzu problemów, z jakimi borykała się ludzkość. Te jednak zamiast maleć z czasem, bez przerwy narastały.
- Może tak jest. Trochę to głupie... - początkowo zamyślona wypowiedź została jedynie podsumowana prostym odgłosem, który przypominał coś z pogranicza krótkiego śmiechu i prychnięcia. Sam zaś kotowaty odchylił się dość niebezpiecznie. Chciałoby się powiedzieć, że ryzykował właśnie kąpiel w lodowatej wodzie, jednak jego myśli wydawały się nieobecne. Świadczyć o tym mogło spojrzenie niebieskich tęczówek, które przez dłuższą chwilę lustrowało niebo. - Jeśli ktoś Ci pomoże, prędzej, czy później będzie oczekiwał czegoś w zamian. Nie sądzisz, że lepiej zrobić wszystko samemu? Każdy z osobna ma wystarczająco własnych problemów, ot cała prawda... - odezwał się po raz kolejny po dłuższej chwili ciszy poświęconej obserwacji błękitnego nieba, a ton jego wypowiedzi zdawał się nieco zasmucony. Zupełnie tak, jakby przy okazji przypomniało mu się coś, o czym nie chciał mówić. W międzyczasie jego ogonek zdawał się odwinąć, aby ostrożnie ułożyć się tuż obok, a chłopak stopniowo wrócił do pozycji wyjściowej. Chciałoby się rzec, że wyczytał te słowa gdzieś z chmur, jednak nie w tym rzecz. Tak samo nie miało to nic wspólnego z tym, że przez pewien moment wyglądało to tak, jakby Farlan miał dodać jeszcze zdanie lub dwa, jednak ostatecznie się powstrzymał. Jego przemyślenia mogły wydawać się nieco depresyjne, jednak taka zdawała się codzienna rzeczywistość. Wszyscy woleli polegać na innych, aniżeli na samym sobie.
- Hm? Czyli nie jesteś stąd? - padło zdumione pytanie, które mogło bardziej przypominać zaskoczone mruknięcie. Chłopak nie wyróżniał się z tłumu oraz nie miał problemów z językiem. Nigdy nie przypuszczałby, że Edgar pochodził z innego kraju, czy został wychowany daleko za oceanem. Nim pierwszak uświadomił to sobie, jego spojrzenie zdawało się uważnie lustrować posturę bruneta, jakby szukał czegoś, wskazującego na inne pochodzenie. W pewnym momencie przekrzywił nawet głowę, jakby wyrażał w ten sposób swoje zaciekawienie, a jego ogon poruszył się raz, czy drugi. - Em... Jakim krajem są Niemcy? - rzucił speszony taką sytuacją, aby przenieść wzrok, jakby od niechcenia na jakąś kupkę śniegu. - Jeśli dobrze kojarzę, to historia nie stawia ich w najlepszym świetle... - dopowiedział nieco spokojniej, aby w międzyczasie sięgnąć po swoją torbę, coby odłożyć do niej butelkę z wodą. Prawdopodobnie skupiłby się na swoich rzeczach, gdyby nie nagłe poruszenie nieopodal niego. Kotowaty drgnął, jakby asekuracyjnie odsuwając się od miejsca ruchu, wracając wzrokiem do ruszającego się Edgara.
- To pierwsza książka, jaką dostałem. Kiedyś należała do.... nieważne - jednym, prostym słowem ukrócił swoją wypowiedź, acz po tych paru zgłoskach dało się stwierdzić, że na pewno poprzedni jej posiadacz nie był mu obojętny. Z pewnością też wolał nie drążyć tego tematu, dlatego po cięższym westchnieniu dokończył nieco ciszej. - Niektórzy nazwaliby to zwykłą bajką, ale lubię tę historię, a zwłaszcza zakończenie. Lepiej jednak, jeśli przeczytasz samemu - nie jest długa - dopowiedział ciut spokojniej, aby nieco później zamienić się w słuch. Nie przerywał Edgarowi w żaden sposób, pozwalając mu wypowiedzieć się względem sytuacji czarnokrwistych. Jego słowa na swój sposób brzmiały dość miło, jednak wydawały się bardziej naiwne, niż pomocne. Nawet jeśli miał sporo racji w tym, co mówił, same słowa nie potrafiły nic zmienić. Słowa nie mogły oddać życia zmarłym osobom, ani nie potrafiły nakarmić, czy zakwaterować tych czarnokrwistych, którzy mieli jeszcze mnie Far-ta od niego samego (ba dum tss).
- ...jedynie narzędziem - powtórzył ciut machinalnie końcową część wypowiedzi bruneta. Zupełnie tak, jakby właśnie w tych dwóch słowach zamykała się definicja Dawców. Najświętsza prawda o całej ich rasie, która nie stanowiła niczego więcej, aniżeli zwykłego narzędzia, czy też garstki hodowlanych zwierzątek trzymanych przy życiu dla antidotum. Przymknął powieki, poprawiając spodnie, coby chwilę później stanąć na równych nogach. Przez chwilę mogło wyglądać to tak, jakby miał sobie pójść, jednak nic takiego się nie wydarzyło. - ...nawet jeśli tak uważasz, to dalej nic nie zmienia. Dalej będziemy tylko narzędziem. Samymi słowami nic się nie osiągnie. Jak myślisz... co by się stało, gdyby ludzie znaleźli inne serum? Inny sposób na przetrwanie, który uczyniłby z nas zwykły balast? Samymi słowami nie sprawisz, że ktoś dożyje jutra... - powiedział to wszystko spokojnie, niemalże na jednym wydechu. Mimo wszystko brzmiało to tak, jakby chciał by mu zaprzeczono. Sam ciemnowłosy zaś schylił się nieco przy fontannie, aby zanurzyć w niej prawą dłoń. Nie obyło się to bez niezadowolonego prychnięcia, czy grymasu na jego twarzy. Wszystko tylko po to, aby... mieć rację? Aby to jego rzeczywistość okazała się tak ponura, jak ją malowała codzienność. Wszystko tylko po to, aby dopowiedzieć ciche, słyszalne tylko przez siebie 'widzisz'.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyPią Maj 20, 2016 10:14 pm

Możliwe. Ale w takim wypadku, zamykasz się na innych całkowicie. Nie chcesz pomocy, nie chcesz nawet o tym słyszeć. Ale czasami miło jest zwierzyć się komuś — powiedział spokojnie, chociaż nie dziwił się kotowatemu, że ten ma zupełnie inne zdanie. Był wychowany zupełnie inaczej. Ech, głupota. Jeżeli będą tak traktować Dawców, wkrótce ludzie sami siebie zabiją. Banda ślepych cepów...
Pokiwał głową na potwierdzenie pytania. Nie przeszkadzał mu też ten wzrok. Zawsze wydawało się to innym dziwne, kiedy dowiadywali się nagle, że jednak nie pochodzi z samej Azji. Faktycznie, kanon urody miał całkowicie tutejszy, jednak to nie była jego wina!
- Ojciec jest Japończykiem. Matka wychowywała mnie z ojczymem w Niemczech — wyjaśnił po krótce, zastanawiając się, jak powinien opowiedzieć o kraju, w którym spędził większość życia. Ech... No nie wiedział, co mógłby powiedzieć.
Zmarszczył brwi, słysząc słowa Farlana.
Jeśli dobrze pamiętam to Japonia stała po stronie Niemiec i nie była od nich lepsza — odpowiedział szorstko, dopiero po chwili się orientując, że znów zbyt ostro zareagował. Machnął ręką, jakby chcąc aby chłopak nie zwracał uwagi na jego wcześniejsze słowa. — Jakim krajem... Ciekawym, interesującym. Mocno rozwiniętym, zadbanym... Nie ma tam rasizmu. Już nie ma. Owszem, czasami jakiś świr się znajdzie, ale osobiście uważam że i tak większe niebezpieczeństwo niesie wyjście w Szkocji w bluzce z angielską flagą, niż powtórzenie tego w Niemczech. Całkiem miły kraj — powiedział, kiwając głową.
Słuchał go uważnie, zastanawiając się czy rzeczywiście nie powinien sięgnąć po tę książkę... To byłby całkiem niezły temat na jakąś rozmowę z Dawcą. Pretekst także. Wszystko w jednym, będzie trzeba zapytać w bibliotece albo poszukać na internecie!
Długość to pojęcie względne... Ale skoro tak stawiasz sprawę to jej poszukam. Może w internecie, może w bibliotece... A w razie potrzeby to zgłoszę się do ciebie o pomoc — powiedział, uśmiechając się wesoło.
Uśmiech prędko mu zniknął z twarzy, słysząc jego słowa. Westchnął. Coś tak przypuszczał, że powiedział coś złego... Jak powinien to odkręcić? Sprawić, aby kotowaty choć minimalnie poczuł się lepiej? Cholera! Nie wiedział, nie miał bladego pojęcia... Nie potrafił tego zrobić! Plan się sypał, kiedy popełnił błąd.
Prędko jednak się dowiedział, że nie musiał niczego mówić. Podszedł do niego, złapał jego rękę i wyjął ją z zimnej wody. Zdjął z siebie szalik, nie mając niczego lepszego pod ręką i owinął go wokół zmarzniętej dłoni. Przyciągnął ją do siebie, delikatnie chcąc też ogrzać oddechem. Ostrożnie wycierał wodę w szalik, a po tym znalazł suchą część, otulając dłoń Farlana, żeby się ogrzała.
Niezależnie od tego, sam zachowałeś się jak idiota w tym momencie. Słowa mogą zmienić cudze myślenie, przecież od tego są książki, prawda? No i skoro sam się okaleczasz i nie dbasz o siebie, tak jak w tej chwili, to także do niczego dobrego nie doprowadzisz — powiedział, kręcąc głową. Pociągnął go, aby usiadł na skraju fontanny. Sam też siadł obok, nie puszczając ani na moment jego dłoni. Ostrożnie odwinął szalik, widząc że ta zareagowała na chłód.
Masz bardzo zimną rękę przez tę wodę... Może chcesz iść do jakiejś kawiarenki i się ogrzać? Albo do akademika? Naprawdę nie powinieneś postępować tak lekkomyślnie — mówił, zachowując się nieco jak starszy brat. W rzeczywistości było mu obojętne czy chłopak sobie odmrozi palce, czy jednak nie. To będzie w zupełności jego problem, a nie Edgara. Chodziło jedynie o to, żeby Farlan mu zaufał, a Zmora znał różnorodne środki do osiągnięcia podobnego celu. Z filmów, z książek, z komiksów, z zasłyszanych historii... Wiedział, jak powinien postępować.
Lepiej z ręką? Rozgrzała się nieco? — zapytał, pamiętając z lekcji fizyki, że aktualnie nie powinno dojść do żadnego poważnego skoku temperatury. Nie było to możliwe! Nie miał jakiegoś większego źródła ciepła, więc temperatura nie podskoczy. — A podobno dajesz sobie sam radę. No ja nie wiem... Z tego co widziałem przed chwilą, powinien cię ktoś pilnować. Jeszcze raz taką głupotę zrobisz i naprawdę będę cię niańczył. — Pozory zachowywał perfekcyjnie.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:20 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySob Maj 21, 2016 4:58 am

W żaden sposób nie potrafił zaprzeczyć słowom bruneta. Te zdawały się po części godzić w egzystencje kociego chłopaka, jednak ten nie wątpił, iż bliskie osoby potrafią zdziałać cuda. Z pewnością nie pogardziłby kimś, komu mógłby zwierzyć się z każdego problemu, nie przejmując się zaufaniem. O tym mógł jednak najwyżej pomarzyć. Dlatego mógł liczyć tylko na siebie, co jednak tym razem pozostawił bez zbędnych komentarzy. Nie chciał drążyć rozmowy, która miałaby wyłącznie auto-destruktywny wpływ na jego osobę. Przymknął jedynie powieki, uważnie słuchając opowieści o niemieckiej przeszłości chłopaka. Nie skomentował także wypowiedzi, która tyczyła się na swój sposób problemów rodzinnych. Jak już wcześniej wspomniał, każdy się z jakimiś borykał.
- Brzmi zachęcająco. Może kiedyś uda mi się to zobaczyć... - powiedział w miarę spokojnie, a na jego twarzy pojawił się jeden z tych smutniejszych uśmiechów. Mogłoby się wydawać, że sam nastolatek wątpił w jakiekolwiek szanse na zamorskie podróże. Już swoboda poruszania się po mieście wydawała się czymś niezwykłym, co zostało im ugruntowana nie tak dawno temu. W obliczu czasu - równie dobrze mógł się nie doczekać szansy na poznanie nieco szerszego kawałka globu. Mimo wszystko, nikt raczej nie mógł mu tego odebrać. Nawet jeśli namiastka marzenia nigdy nie miała się ziścić, ta należała tylko i wyłącznie do niego. Jednak to właśnie rzeczywistość miała zacząć swoją weryfikację i to już niebawem. Nie miał nawet okazji, coby skomentować jakoś informacje o treści utworu. Nie miał też nastroju, aby dopowiedzieć coś więcej o ich żałosnej sytuacji. Nie miał także pojęcia, co powinien zrobić w zaistniałych okolicznościach, podczas których zaistniała najgorsza, możliwa sytuacja.
Bliżej nieokreślony odgłos dobył się ze strony kotowatego. Przypominało to nieco miauknięcie, które przeplatało się wraz ze stłumionym jękiem dodatkowo zniekształconym przez reakcję organizmu na wychłodzenie. Mimo wszystko, uparty słuchacz mógł dopatrywać się w tym jakiegoś słowa, czy zaskoczonego zapytania. Pierwszak jednak w żaden sposób nie oponował na wszelkie czynności, które tyczyły się jego osoby. Nie tylko i czynności, ale też słowa docierały do niego ze swego rodzaju opóźnieniem. W pewnej chwili jego twarz delikatnie się zaczerwieniła, jakby w reakcji na przyjemne ciepło, które stopniowo ogarniało jego wychłodzoną dłoń. Serce stopniowo przyspieszało tempo swojej pracy, jednak nie było w tym zbyt wielu pozytywnych emocji. Idealnie obrazowało to spojrzenie, które z każdą chwilą wydawało się jakby bardziej spłoszone i przerażone, aniżeli zaskoczone reakcją Edgara.
- ...dlaczego? - ciemnowłosy wydusił w końcu jedno z pierwszych pytań, jakby kompletnie ignorując słowa bruneta. Te aktualnie zeszły na dalszy plan, od którego odcinały go kłębiące się myśli. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego komuś takiemu zależało na pomocy jego osobie. Nie. Dlaczego zależało mu na pomocy im wszystkim? Wszelka bezinteresowność i troska - chociaż pozorne - niepokoiły kotowatego. Cała ta niewiedza tylko bardziej mieszała mu w głowie. - Po... po co to wszystko? - dopowiedział nieco głośniej, aniżeli poprzednie pytanie, aby ostatecznie się wzdrygnąć. Zupełnie tak, jakby chłodny dreszcz przeszedł go po całym ciele, a sytuacja pogarszała się z każdą sekundą. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść, kiedy wypowiedziane przez Edgara słowa stopniowo przedzierały się do jego świadomości. - N-Nie trzeba. To nic takie... Dam sobie z tym radę, jakoś... - cichy pomruk dobył się ze strony nastolatka, kiedy ten spróbował jakoś poruszyć dłonią. Sprawiało to niemałe problemy, jednak z pewnością było lepiej, aniżeli pozostawione bez jakiejkolwiek interwencji. Nie musiał także zwierzać się z tego, że w ostateczności wolałby już udać się do jednej z łazienek na terenie szkoły, aniżeli do cudzego mieszkania, czy jakiejś kawiarenki. - ...kuję i przepraszam za problem - bąknął jeszcze pod nosem, jakby wbrew sobie. Wtedy też nastolatek mógł nieco przypominać niesłusznie zbite zwierze, które nie dość, że podkuliło ogon, to siedziało z zawieszonym w ziemi spojrzeniem i położonymi uszami. Zupełnie tak, jakby przygotowywał się na jakiekolwiek dalsze kazanie, czy inne następstwa własnego wybryku.
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySob Maj 21, 2016 10:18 am

Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że nie jest w stanie określić czy dobrze postąpił. Farlan wydawał się być... Wystraszony? Chyba bardziej niepewny. Nie bał się go, a po prostu sytuacja była dla niego całkowicie nowa i obca. No tak, to wcale nic dziwnego. Dawcy często byli pozostawieni sami sobie... Niby minęło sześć lat, od kiedy wyszli na ulice, ale... Przecież wpuszczono ich do zupełnie obcego świata. Ludzie spoglądają na nich często z wrogością. To oni są celem żartów, prześladowań, pobić. Okropność. Bo są inni? I to cały powód?
Edgar czuł się zdegustowany za każdym razem, kiedy uświadamiał sobie zachowania ludzi. Idioci! Lepiej poddać czarnokrwistych dobrowolnym badaniom, aby odkryć co dokładnie zachodzi w ich organizmie.
Skupił się na reakcjach kotowatego. Chyba nie były wcale takie złe... Kocie geny dawały o sobie znać, jasne. Ale i ta niepewność. Faktycznie zachowywali się niektórzy jak spłoszone zwierzęta.
Dlaczego ci pomagam? To nie jest dla ciebie oczywiste? Już widziałem, że źle reagujesz na nagłą zmianę temperatury, a skoro mam tę wiedzę to powinienem cię powstrzymać przed robieniem takich głupot jak przed chwilą. Mądry człowiek zdobywa wiedzę, ale inteligentny ją wykorzystuje. Rozsądny w dobry sposób... — powiedział spokojnie, wzruszając ramionami. Chyba rzeczywiście zaskoczył kotowatego. Mógł to stwierdzić bardzo łatwo po jego reakcjach, niepewności. Tym bardziej teraz... Kiedy jeszcze jego kocie atrybuty zaczęły reagować na stan samopoczucia! Och, naprawdę wspaniałe zjawisko! Niewiele wnoszące do wiedzy Edgara na temat czarnokrwistych, ale zawsze miło się na nie spoglądało.
Delikatnie pocierał jego dłoń, aby się ogrzewała równomiernie. Zupełnie jak zwierzak..., przeszło mu przez myśl, czego wcale nie zaczął się wstydzić. Wiedział, że czarnokrwiści przejęli sporo cech zwierzęcych, dzięki czemu były wspaniałymi towarzyszami — a już na pewno to z genami udomowionych zwierzaków.
Zerknął na niego, lekko się uśmiechając. Jedną dłonią dalej starał się ogrzać jego rękę, za to drugą ośmielił się go pogłaskać po głowie, sprawdzając też czy lekko podrapany za uchem w jakiś sposób zareaguje. Oczywiście w pozytywny sposób, a także ten zwierzęcy. Miał też cichą nadzieję na zdobycie włosa z kociego atrybutu, jednak to nie powinno być problemem żadnym, jeżeli tylko ten pozwoli mu się do siebie zbliżyć.
To żaden problem. Nic mnie to nie kosztuje, żeby ci pomóc, prawda? Tym bardziej, że nigdzie się aktualnie nie śpieszę... Nie zadręczaj się już tak. Wystarczy przecież, że inni mogą chcieć cię dręczyć, prawda? — powiedział, jasno sugerując, że wie jak ludzie mogą go traktować. To było zupełnie normalne wśród ludzi. Zawsze starali się uprzykrzyć życie temu, kto się w jakiś sposób wyróżniał.
Poważnie się zastanawiał nad tym czy by go nie zabrać do jakiejś kawiarni. Usiedliby tam spokojnie, porozmawiali, zjedli coś... Nie przejmował się, że kotowaty mógłby nie mieć pieniędzy na taki wypad. To on by płacił, skoro on zapraszał. Zazwyczaj nie myślał o tym, ile kto ma pieniędzy właśnie z tego drobnego faktu — takt mu nakazywał płacić za osobę, którą gdzieś zapraszał.
W sumie... Skoro chłód ci tak bardzo doskwiera, dlaczego nie nosisz rękawiczek? Na pewno by to mogła ci w jakiś sposób pomóc... Uniknąłbyś tego nieprzyjemnego kucia. Z drugą ręką w porządku? Nie marznie? Możesz też ją schować do szalika — powiedział, w środku już się zaczynając nudzić graniem jakiegoś starszego i stroskanego braciszka. Musiał widzieć efekty swojego udawania! A na razie nie widział... Ech, będzie aż tak ciężko zbliżyć się do tego kotowatego?
A nawet jeśli to stał się teraz jego celem. Satysfakcja będzie tylko i wyłącznie większa, kiedy go osiągnie!


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:20 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptySob Maj 21, 2016 11:32 pm

Wraz z każdym, kolejnym słowem, które padały ze strony Edgara, szesnastolatek zdawał się zamykać w sobie. Niecodzienny widok, jakim była pokorna postawa ciemnowłosego, zdawał się pogłębiać z każdą wypowiedzią bruneta. Te jednak zostały pozostawione bez większego komentarza. Jedynie ciche odgłosy, które nie przypominały składniejszych słów zdawały się oponować, jednak umysł i tak wiedział swoje. Jedynie nienaruszona dłoń zacisnęła się mimowolnie w pięść, chowając się w rękawie, jakby w ten sposób dając upust wszelkiej bezradności. Brak jakiejkolwiek obrony przed tym, co zdawało się godzić w same podwaliny jego światopoglądu. Najwyraźniej musiał pogodzić się jakoś z klęską, którą poniósł, a przynajmniej zweryfikować wszystko na spokojnie. Niestety, aktualnie nie posiadał takich możliwości. Siedział, jak na szpilkach - czekając na swoje stracenie, czy też jakąkolwiek formę kary lub szyderstw.
Kiedy dłoń starszego kolegi zetknęła się z głową kotowatego, ten jedynie wzdrygnął się, przymykając przy tym powieki. Zupełnie tak, jakby zamiast delikatnego dotyku spodziewał się jakiejś innej jego formy. Mimo wszystko, istniała pewna prawda, która znajdywała swoje odzwierciedlenie po dziś dzień. Zły dotyk bolał całe życie? Możliwe, jednak nie miało to większego przełożenia na zaistniałą sytuację, w której to ciemnowłosy nieoczekiwanie zamruczał pod nosem. Stopniowo przyzwyczajał się do zaistniałej sytuacji, jak i ta zaczynała do niego docierać. - Przestań... - zwyczajne słowo, przerodziło się w ciut zbolałe jęknięcie. Wszystko za sprawą ciut pochopnych działań kotowatego, który nagle odsunął się od znajomego, co poskutkowało nie tyle, co zahaczeniem ucha o dłoń, co nawet wyrwaniem kilku włosków z jego okolicy. Przez krótszą chwilę na jego twarzy pojawił się grymas bólu, zaś sam poszkodowany przeniósł spojrzenie w zupełnie innym kierunku, delikatnie rozmasowując obolałe część ciała, jakby to miało uśmierzyć ból. - Nawet, jeśli nic Cię to nie kosztuje - co będziesz z tego miał? Zwykła satysfakcja nigdy nie jest wystarczająca... Każdy czegoś chce... - starał się zabrzmieć względnie obojętnie, jednak powątpiewające tony wkradły się w jego wypowiedzi, a on sam zaczął w końcu zaniżać ton głosu. Zupełnie tak, jakby bardziej szeptał to do siebie, aniżeli chciał coś udowodnić swojemu rozmówcy.
- Jakby - zużyły się. Zresztą, niedługo znowu się ociepli - dopowiedział względem poruszonych przez Edgara kwestii odzieżowych, by w między czasie spróbować jakoś dodatkowo rozgrzać dłonie, pocierając je o siebie. Nie było w końcu potrzeby, żeby uzupełniać szafę o rękawiczki, jeśli ponosiłby je jeszcze z góra tydzień. Może dwa. Tyle potrafił wytrzymać bez większych problemów, o ile takowe same nie pokazywały się pod postacią naprawdę przerażających indywiduów. - Najwyżej kupię je za rok, jeśli nadal będą potrzebne. Może... - dopowiedział jeszcze, unikając w dalszym ciągu jakiegokolwiek większego kontaktu fizycznego, przynajmniej na tyle, na ile pozwalało mu przesunięcie się nieco w bok i nie wpadnięcie do fontanny.



//wyszło coś krócej niż zakładałem ;/
Powrót do góry Go down
Zmora
KRUK

Zmora
Liczba postów : 101
Imię i nazwisko : Edgar Eckstein.
Wiek : 19 lat
Wzrost i waga : 167/62

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyNie Maj 22, 2016 9:46 am

Nie, żeby był skończonym egoistą i nie przejął się, że kotowaty odczuł ból... No dobra, nie oszukujmy się. Tak właśnie było. Od razu widząc, że ten stara się odsunął, zacisnął palce na kilku włoskach, co w efekcie spowodowało ich wyrwanie. Korzystając z tego, że chłopak nie patrzył, wyjął ze swojej torby małe pudełko, odnalazł odpowiednie szkiełko i wsadził do niego włosy, wszystko chowając i zamykając. Miał nadzieję, że to nieostrożne zebranie włosów, nie wpłynie na jakość próbki! Chociaż może będę miał jeszcze okazję, aby je zdobyć od kotowatego?
Ostatecznie spojrzał na niego, chwilę się zastanawiając. Co by z tego miał? Chyba sporo. Choć też niekoniecznie. To zależy, na jaką dokładnie szczerość sobie pozwoli.
Może coś w tym jest, że wybiera się takie otoczenie, aby zawsze przynosiło korzyści — powiedział, niby to obojętnie. Zastanawiał się, jak wiele mógł mu powiedzieć, a co jednak wolał przemilczeć na niektóre tematy... Może... Mówić mu o fascynacji czy nie? Raczej byłaby to spora odskocznia, ogromne zdziwienie.
Ludzie zazwyczaj są dwulicowi, nie uważasz? Sporo czytałem na temat Dawców, tak jakoś już za dziecka was lubiłem i darzyłem sympatią. Śledziłem wszystko, co było z wami powiązane. Naprawdę się ucieszyłem, kiedy w końcu zyskaliście prawa! Ale... No właśnie, ludzie znów zaczęli reagować tak, jak podczas zniesienia niewolnictwa czarnoskórych obywateli... — powiedział, wzdychając, jakby był zawiedziony swoimi pobratymcami. — Czasami się zastanawiam, jakby szkoła zareagowała, gdyby do samorządu trafił jeden z Dawców. Hmm... Może będę startował na przewodniczącego? To jak? Może mnie poprzesz? — zaśmiał się, choć zakodował sobie podobną myśl w głowie. Uznał ją za całkiem ciekawą i wartą uwagi.
Wolę towarzystwo wasze, Dawców, od tego ludzi. To tyle, nie chcę niczego. I jak ci się zużyły rękawiczki? Ech... Może po prostu choć do sklepu i ci kupię? Albo wpadnijmy do mnie to ci jakieś dam. Nie używam rękawiczek, a jak już to bardzo rzadko. A ty powinieneś! Naprawdę to nieodpowiedzialne z twojej strony — powiedział, kręcąc głową. Nie był głupi i zauważył, że Farlan po prostu nie chciał kupować tych rękawiczek. Był masochistą? Powątpiewał. Może problemy finansowe? W takim razie mu je kupi. Poczuje się źle, że mu nie wierzył. Może nawet będzie czuł się zobowiązany do czegoś? Cóż, to się zobaczy.
Wstał, przeciągając się i zarzucając torbę na ramię.
Chodź, chodź — powiedział, czekając na kotowatego.


Ostatnio zmieniony przez Zmora dnia Czw Maj 26, 2016 11:21 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Farlan
WRONA / KOTTUR

Farlan
Liczba postów : 130
Imię i nazwisko : Farlan McPherson
Wiek : 16 lat
Wzrost i waga : 170 cm | 57,5 kg

Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik EmptyNie Maj 22, 2016 6:50 pm

Trzeba było przyznać, iż świat potrafił zaskakiwać ludzi. Niezliczona liczba zagadek pozostawała poza zasięgiem pierwszaka, który aktualnie nie potrafił odczytać postawy nietypowego bruneta. Zarówno sam Edgar, co jego zamiary wydawały się dziwne, co jedynie wzmacniało niepewność ciemnowłosego. Ten słyszał o osobach, które ponoć walczyły o równe prawa dla ich rasy, jednak zawsze uważał, że coś musiało kryć się pomiędzy wierszami wypowiadanych przez nich słów. Prywatne interesy? Może jacyś powiązani krewni lub poczucie winy nie dające za wygraną? Tego nie wiedział, ale dotychczas nigdy go to za bardzo nie obchodziło.
- To nie zależy od rasy. Wszyscy tacy są... - skomentował pytanie, które odnosiło się do ludzkiej, fałszywej natury. Być może właśnie wina leżała po stronie ludzkich genów, jednak nie sądził, żeby to można tak określić. Całość musiała mieć swoje źródło gdzieś indziej. W miejscu, którego nikt nie mógł zmienić, czy naprawić. Takim, które pozostawało niezależne od czasu, czy miejsca. - Nie pozwolą na to. Chyba, że zrobią to na pokaz  - dopowiedział po chwili, chociaż zdawało się, że rozmowa na temat samorządu nie zapowiadała się najlepiej. Więcej w tym wszystkim było zrezygnowania, aniżeli jakiejś fascynacji. Ponadto Far nawet nie ustosunkował się względem potencjalnej kandydatury na członka samorządu. Nie, żeby w ogóle go to obchodziło. Zresztą, gdyby zorganizowano takowe wybory, najpewniej by na nie nie poszedł, bądź ruszył z przymusu.
- Mały wypadek. Zresztą, miały swoje lata, a ty nie musisz tego robić  - w tych kilku słowach zawarł istotną część historii własnych rękawiczek oraz pewnego rodzaju sprzeciwienie się jakimkolwiek zakupom. Oczywistym zdawało się pominięcie wszelkich kwestii, które zdaniem ciemnowłosego były mniej jak istotne. Nim jednak się obejrzał, Edgar zaczął się zbierać, mówiąc mu, coby poszedł razem z nim. Z początku ciemnowłosy nie wiedział, czy powinien pójść razem z nowo poznaną osobą, jednak uznał ostatecznie, że przynajmniej powinien wysłuchać tego, co ten miał do powiedzenia, czy zrobienia. Przynajmniej tyle powinien zrobić za całe te zamieszanie. Niejedna myśli przewijała mu się teraz przez głowę. - ...naprawdę dziwny  - mruknął ciut zamyślony, kierując te słowa bardziej do siebie, aniżeli do bruneta. Chociaż jakiś czas rozmawiali tutaj razem, nie potrafił powiedzieć o nim za wiele, a to na swój sposób... niepokojące?

zt x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content


Zagajnik Empty
PisanieTemat: Re: Zagajnik   Zagajnik Empty

Powrót do góry Go down
 
Zagajnik
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Lucid Dream :: xxx :: ➜ Teren szkoły :: Tyły budynku-
Skocz do: