Dalsza historia...

Gość

Godność:

Morina Angelfall

Pseudonim:

Blacki

Rasa:

Czarnokrwista.

Grupa:

Inkwizycja

Ranga:

Szpieg

Klan:

Fugl (wcześniej Wyrzutek)

Ranga klanowa:

Fugl

Wiek:

22 lata

Zawód:

Koropetytorka muzyki

Poza tym:

Piosenkarka, Gitarzystka

Umiejętności:

Broń

Od wieku 14 lat ćwiczy z najróżniejszym rodzajem broni. Jednak, najlepiej idzie jej z nożami. Rzuca nimi jak mało kto. Nieważne, czy jest ostry, czy tępy ale trafi i wbije się wyznaczony cel. Robi to z nie wiarygodną celnością i dokłasnością, wbije nawet nożyk w puszkę stojącą na gałęzi

Koordynacja ruchowa

Jej każdy ruch jest precyzyjny, celny, szybki i dokładny. Tak samo kroki. Zawsze wie gdzie postawić nogę.

Intuicja

Każdy wie co to chyba jest nie? Tak więc u Blacki est trochę bardziwj zbudowana. Wystarczy jedna zła nauta w głosie, by się połapała że coś jest nie tak. Potrafi czytać z oczu i zachowania jak z księgi, a to zawdzięcza pobytu w sierocińcu.

Wysoki próg bólu

To kolejna rzecz, którą dostała od życia. W sierocińcu była bita przez inne dzieciaki, za to że należy do Dawców. Może się zdawać że nie ma w skórze nerwów, lecz są one osłabione na całym ciele. Tak bardzo że wręcz nie czuje bólu. Jest to dla niej jak mrowienie.

Lot .

Jak każdy ptak ma skrzydła, a do czego mogą służyć jak nie do latania? No chyba ie do ozdoby. Wielkie czarne skrzydła są silne i potrafią unieść ją i jeszcze jedną dorosłą osobę, jak nie dwie.

Sabości:

Soczewka (zwierzęca słabość)

Gdyby ktoś przyjrzał się jej prawemu oku, zauważył by że jest ono o odcień jaśniejsze. Jest to efekt soczewki kontaktowej. Jest jej potrzebna, gdyż ma uszkodzony wzrok w prawej gałce.

Głębokość

Strasznie boi się głębokiej wody. Gdyż w tedy jej pióra nasiąkają wodą i robia się ciężkie. Ale jest to także związane z jej przeszłością.

Strach przed utratą bliskich

Jako że których kochała spotykał zły los, nie dopuszca już do siebie nowych osób. W związku z czym większość jej znajomych, zostaje tylko przyjaciółmi. Choć nikt nie twierdzi, że nie da się z nią nawiązać cieplejszych uczuć.

Psotnica

Nie nazwałabym ją tylko psotnicą, jak już łobuzem. Który lubi robić żarty. Więc jeśli oblał cię automat do kawy lub coś zaczęło śmierdzieć w mikrofali, a Blacki jest w pobliżu to masz winowajce. Nigdy nie zostawia śladów, co jest trudniejsze do zlokalizowania "psoty".

Wygląd:

Gdyby ktoś zobaczył ją w świetle zachodzącego słońca z rozpostrartymi skrzydłami, uznałby ją za anioła. Jej długie, sięgające ramion włosy, przypominają swoją srebrzysto-czarną barwą, światło księżyca. Na jej twarzy osadzone są dwa, jasno niebieskie oczy, z czego prawe jest nieco jaśniejsze. Grube ciemne rzęsy dodają uroku jasnej cerze. Uwagę przyciągają nadgarstki. Są na nich osadzone 3 rzędy czarnych piór. Czarne,wielki krucze skrzydła wystają z jej pleców. Całe jej ciało pokrywa nie widoczny dla ludzkiego oka, puszek chroniący przed zimnem. Na dodatek, jej korzenie wywodzą się z Portugalskiej krwi.

Charakter:

Jej charakteru nie da się opisać, trzeba samemu go doświadczyć.

Inne ciekawostki:

➡ Sierota,

➡Adoptowana w wieku 13lat.

➡ Od dwóch lat ćwiczy z bronią palną.

➡ Ma prawo jazdy na motor

➡ Pisze dziennik

➡ Ulubiony kolor to: Czarny, Fioletowy, Szary i Biały.

➡ Kocha książki fantasy.

➡ Ma zaginionego starszego brata

➡Dysortografka

➡Co jakiś czas hoduje owczarki niemieckie, do różnych zadań.

➡ Ma w domu 2 psy Rokiego i Fenke oraz kota syjamskiego. Maxine.

➡Zdarza jej się mówić po Portugalsku.

Gość

Morina, Kwiecień, 12 lat

Chyba serio nie mam co robić. Znalazłam pod łużkiem strary dziennik, pewnie należał do poprzedniej lokatorki. Jest w 1/3 zapisany jakimś tekstem, wydaje się znajomy. Zdaje się że są to jakieś stare piosenki. Sama nie wiem. Napisałam swoje imię, miesiąc i wiek na żółto, by żółty długopis zlał się z postarzałymi kartkami. Tylko że się okazało że, w żelu jest brokat! Nie wiem od czego zacząć. Jest tego zbyt dużo. Trafiłam do sierocińca po utracie rodziców. Oraz brata. Którego niezbyt dobrze znałam. Nawet nie pamiętam jego imienia! Ojciec zginą gdy miałam 4 lata, od jakiegoś pijanego faceta, który postrzelił go w skrzydło i wpadł do morza. Z tego co wiem, pióra nasiąkły mu wodą i no cóż, nie dał rady wypłynąć. Mama popadła w załamanie nerwowe, a brat...? O on, zniknął. Znaleziono go po roku. Minęły 2lata a zdarzył się kolejny wypadek. W domu wybuchł pożar. Ja zdąrzyłam uciec, zanim doszło do wybuchu boilera w kaciapie pod schodami. Nie znaleziono ciała brata. Co było według policji dziwne.

I tak trafiłam tu. Do tego dziwnego sierocińca. Nikt mnie tu nie lubi. No cóż nie mam się co dziwić. Czarnokrwista z wielkimi skrzydłami. Podobno kiedyś pióra były białe, a dopiero tera stały się czarne. Nie wiem, nie zwracam na to zbyt wielkiej uwagi.

Na początku było znośnie. Wyzywały mnie od diabłów, ptaszysk i innych tego typu. Potem zaczeli mnie kopać, gryźć (!) i bić. Na nie poprzestali! Wręcz przeciwnie, było jeszcze grorzej. Raz jeden chłopak dźgną mnie w ramie, zdałam sobie z tego sprawe dopiero później. Bo zauważyła to jedna dziewczyna, która jako tako była miła i poszłyśmy do pielegniarki. Rana była dosyć poważna, a ja patrzyłam jak lekarka ja zszywa.
Minęły dwa miesiące od tamtego czasu, i zdarzyło się to jeszcze kilka razy. Za karzdym razem mojemu zszywaniu towarzyszy grupka dzieciaków, które patrzą czy zaczne krzyczeć. Ale tak się nie dzieje. Gdy wychodzę, uciekają z piskiem.

Morina, Listopad, 13 lat

Minął rok i kilka miesięcy. A ja mam nowy dom! Dobra, jeszcze nie, ale niedługo do niego pojade! Ma być w Japoni. Mam szczęście że w tej głupiej szkole uczą japońskiego. Tylko szkoda że nie geografi :|. Nie wiem gdzie to jest, napewno nie blisko... Ważne że z tąd wyjade. A conajlepsze moją opiekunką będzie Inkwizytor! Tydzień temu porzyszły dwie rodziny i jedna samotna kobieta. Dwie pierwsze szybko znalazły kandydata, ale ostatnia nie mogła się zdezdecydować. Pamiętam jak weszła do pokoju weszła kobieta i pan Brawstone, który był dyrektorem placówki. Jedliśmy w tedy obiad, przechodziłam pomiędzy mieszkańcami sierocińca, gdy ktoś wbił mi widelec w łydke. Słyszałam jak kobieta wstrzymuje oddech, pewnie spodziewając się krzyku z mojej strony. Lecz nie usłyszała go, gdyż szłam dalej. Gdy dotarłam do stolika, wyrwałam sztućca z nogi i nabrałałam na niego troche ziemniaków. Napięłam metal i piure wylondowało na głowie chłopaka, który wbił mi widelec. Czułam na sobie wzrok kobiety, mamrotała coś do dyrektora. Mężczyzna uniusł ręke i przywołał mnie gestem. Wstałam i podeszłam do niego. Poszliśmy we trójkę do jego gabinetu. I oświadczył mi że kobieta jest zainteresowana moją adopcją itp.

Morina, Wrzesień, 14lat

Jest połowa września, a ja pisze wpis do dziennika. Każdy pewnie pomyśli: "Dlaczego ona nie jest w szkole". A to dla tego że pani Mikchaszi ma wobec mnie inne plany. Jakie? Sama nie wiem. Ta kobieta kocha muzykę. W pywnicy ma chyba każdy dostępny instument. Od klasycznych, do nowoczesnych. Podczas nieobecność mojej opiekunki, nauczyłam się grać na gitarze, pianinie i skrzypcach.

Od 14 urodzin, Inkwizytorka uczy mnie, jak się rzuca nożami, i powiem idzie mi coraz lepiej.

Morina (Blacki), Wrzesień, 18 lat

Mineły 4 lata od poprzedniego wpisu, bo dziennik mi się zagubił i o nim zapomniałam. A od tamtego czasu wiele się zmieniło. Pani Mikchaszi, załatwiła mi staż w Inkwizycji. Bo dowódca uznał to za doskonałą okazje na wejście w środowisko Dawców. Od 3 lat uczę się na szpiega, a w wieku 22 lat chcą mnie przenieść, do innej części Japoni. Miałam już 2 akcje, w jednej Pani Mikchaszi została poważnie ranna i odeszła na emeryturę. Teraz choduje owczarki, a mnie pomaga doskonalić umiejętności muzycze. Chyba w przyszłości zajmę się udzielaniem korepetycji. Nie wiem czego ale, najpewiej będą one związane z muzyką lub samoobroną. Zobaczy się. Mam dziwne przeczucie że stanie się coś złego.
W pracy dostałam pseudonim: Blacki. Ktoś raz tak mnie nazwał, i zostało. Podobno to od moich skrzydeł... bo mają obsydianową czerń, jak powiedziała pani Mikchaszi.

Morina(Blacki), Styczeń, 22 lata

Nic nie ma już sensu. Nikt mi nie został. Wrzyscy odeszli. Pani Makchaszi nie żyje. Wciąż nie mogę uwierzyć. A mineły 3 lata. Podobno ktoś z 7DS, czy jak im tam, włamał się do domu, a moja opiekunka weszła mu w drogę i ją postrzelił. Psy szczekały jak oszalałe, gdy weszła policja. Podobno znaleziono martwe psy. Dorosłe. Zabrałam 2 szczeniaki, kociaka którego przygarnełyśmy, miesiąc przed wypadkiem. I chyba reszte insrtumentów. I tak mieli mnie przenieść, więc im to ułatwiłam. Wyprowadziłam się po zawieszeniu sprawy. Zabójca nieznany. Taka była odpowiedź na pytanie: Kto zabił pani Mikchaszi? Może oni nie dają rady, ale ja nie zamierzam odpuścić. Znajde morderce, choćby niewiem co. Mieszkam teraz w domu na obrzerzach lasu, z dużym lasem. To chyba ostatni wpis, w dzienniku. Pewnie każdy kto zna ortografie zauważył błędy. To z powodu z dysortografi którą mam. Do Zobaczenia osobo czytająca.

Temat: Re: Dalsza historia... Wto Maj 24, 2016 5:49 pm

1. Przeczytaj kartę jeszcze raz i popraw wszystkie błędy. Masz bardzo dużo literówek.
2. Lot odpada. Czarnokrwiści posiadają jedynie drobne zwierzęce zmiany, a para skrzydeł umożliwiająca latanie + z jeszcze jedną osobą jest nieco ponad to. Zmieniłbym to na możliwość chwilowej lewitacji.
3. To, że ćwiczy posługiwanie się bronią palną nie oznacza, że potrafi z niej korzystać. Pamiętaj o tym.

Do poprawy