1. Idąc do sklepu po bułki, możesz kupić prąd na kilogramy.
Serio. Tutaj masz karty. Jak nabijesz za 20 funciaków to wydasz 20 funciaków na prąd. Podobna zasada jest na gaz, ale nie w każdym domu. U mnie tego nie ma.
2. Samochody w rejestracji, te dwie ostatnie cyferki, mają datę produkcji.
3. Clyde to rzeka mieszana i popieprzona.
O co chodzi? Ogółem miesza się w niej woda słona ze słodką. No i prąd płynie we wszystkich czterech kierunkach świata, a także i tych pośrednich. Dziwny twór.
4. Szkoci nie gotują. Idąc do sklepu masz ogromny problem. Dlaczego? Bo wszystko to albo jakiś śmieciowe żarcie, albo chujowe i przetworzone... Czyli na jedno ci wychodzi. Bardzo ciężko w szkockich sklepach (osiedlowych lub w ogóle ciężko o to) o:
- wanilię
- przyprawy
- dobry ser wędzony (ostatnio jak kupiłem to smakował jak ser topiony...)
- pieczywo
- twaróg
- konfitury
Jest jeszcze sporo innych rzeczy, takich jak warzywa czy owoce, ale to zależy w jakiej dzielnicy dokładnie mieszkasz. Coraz popularniejsze stają się tutaj tzw. "polskie sklepy", gdzie można kupić nasze rodowite produkty. Dodatkowo, hipermarkety takie jak tesco, sprowadzają do siebie polskie produkty.
5. Jeżeli w sklepie coś rozwalisz (słoik, miskę, itd.) to nie płacisz za to. Sklepy mają takie ubezpieczenie na produkty. Nikt nie robi afery.
6. Zabawnie ma się tutaj sprawa z mieszkaniami. Za wynajem powiedzmy płacisz około... Jakieś 100 do 200 funciaków miesięcznie, zależy gdzie mieszkasz. Za domek jednorodzinny około 500 funciaków za miesiąc (pamiętajmy, że tutaj większość ludzi na full time zarabia od 250 do 400 funtów tygodniowo, a minimalna to 6,7/h). Jednak te opłaty mogą zmaleć! Od czego to zależy? Od ulgi, że jesteś... singlem. A w sumie to nawet nie singlem. Wystarczy, że mieszkasz sam, a z czasem opłata może ci zmaleć nawet dwukrotnie.
7. Ciekawe z tym mieszkaniem?
Teraz będzie lepiej.
Narkomani, alkoholicy, otyli, chorzy, itd. dostają socjalne. TAK. Alkoholizm czy narkomanizm jest w tym
mieście traktowany jako choroba. Czyli osoba z podobnymi zaburzeniami jest uznawana za niezdolną do pracy i odsyłana na terapie.
8. Nie czytałem, jak to dokładnie wygląda z terapiami. Dowiedziałem się za to z pierwszej ręki, jak w sprawie alkoholizmu.
Zostajesz odesłany do szpitala, gdzie przeprowadzają ci zabieg. Wszywają ci... Tabletkę, substancję. Nie jestem do końca pewien, co to jest dokładnie. Ogółem rzecz biorąc, jest to substancja, która powoduje bardzo bardzo bardzo nieprzyjemne uczucia (wymioty, bóle, itd.), kiedy jakiś alkoholik znów spożyje alkohol. Oczywiście nie działa to stuprocentowo dobrze. Dlaczego? Bo często ludzie od tego umierają z własnej głupoty - mają to i idą się najebać. Cóż, ich wybór.
To coś można usunąć z ciała na żądanie.
9. Widzieliście podkreślone słowo "mieście"? No to supi. Czas na lekcję geografii.
Czym jest Glasgow? Stolicą Szkocji!
Dupa. Nie jest.
Stolicą Szkocji jest Edynburg. Glasgow jest taką pseudo-stolicą.
A kojarzycie może idee, w której to Śląsk miał się stać odrębną jednostką administracyjną, uniezależnioną od Warszawy? No to właśnie tym jest Glasgow.
10. Takie zabawne, kiedy tutaj żyjesz to jest to, że po rozliczeniu podatków, przychodzi ci list z wykresem, na co i ile zostały przeznaczone twoje pieniądze. Niby zbędna, ale całkiem ciekawa sprawa.